Więcej ciekawych newsów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
5 listopada odbył się festiwal w Astroworld, który miał tragiczny finał. Podczas koncertu Travisa Scotta, po godzinie 21.00 ścisk okazał się nie do zniesienia. W napierającym na siebie tłumie wiele osób zostało rannych, a u kilkudziesięciu doszło do omdleń i zatrzymania akcji serca. Umierali fani, a sam muzyk nie reagował na prośby o pomoc z publiczności. Najmłodszą ofiarą był dziewięciolatek.
Ezra Blount odszedł dziewięć dni po tym, jak został stratowany na widowni. Ostatnie dni życia spędził w stanie śpiączki farmakologicznej w szpitalu dziecięcym w Teksasie. Jego rodzina zatrudniła adwokata, który pomoże pociągnąć organizatorów do odpowiedzialności.
Jakiś czas temu media obiegły informacje o najnowszym zakupie Travisa Scotta. Muzyk sprawił sobie luksusowe bugatti warte pięć i pół miliona dolarów. Kiedy dowiedziała się o tym rodzina zmarłego chłopca, była oburzona. Wystarczyło, że artysta wydałby połowę tej kwoty na zabezpieczenie festiwalu, a ich syn mógłby dalej żyć.
Ezra nadal by żył i cieszył się latem, gdyby Travis wydał połowę tego, co zapłacił za bugatti, na proste środki bezpieczeństwa na zabójczym festiwalu - mówił Robert C. Hilliard, prawnik rodziny Ezry Blounta, w rozmowie z TMZ.
Adwokat podkreślał, że Travis Scott ma pełne prawo do korzystania życia wedle własnego uznania. Hilliard dodał też, że w obliczu liczby pozwów, jakie Scott otrzymał w związku ze zdarzeniami na Astroworld, jego ruchy powinny być jednak dużo bardziej przemyślane.
Do tej pory reprezentanci muzyka nie zabrali głosu w sprawie.
Więcej o festiwalu Astroworld przeczytasz tutaj: Koncert Travisa Scotta skończył się tragedią. Nie żyje dziesięć osób. "Dzieci były deptane"