Więcej ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Grażyna Torbicka jest jedną z najbardziej znanych polskich dziennikarek, zajmujących się tematyką kina. Prezenterka swoim znakiem rozpoznawczym uczyniła fryzurę - od lat pokazuje się w długich rozpuszczonych włosach z grzywką. Jeśli chodzi o stylizację, chętnie pozwala sobie na próbowanie nowych rzeczy - dzięki temu jej styl, zawsze jest na czasie. Tak było też podczas oficjalnej gali zamknięcia festiwalu Mastercard Off Camera w Krakowie. Grażynie Torbickiej na czerwonym dywanie towarzyszył mąż - Adam.
Torbicka pozowała na ściance w kombinezonie w kolorze khaki. Krój nieco nawiązywał do munduru wojskowego. Dekolt z kołnierzem dodawał kreacji elegancji, a luźny pasek podkreślał talię. Dziennikarka do kombinezonu dobrała zamszowe botki na szpilce, co pozwoliło zachować odpowiednie proporcje sylwetki. W dłoni trzymała zamszową torebkę-worek, nieco jaśniejszą od butów.
Elegancji całej stylizacji dodawały długie, wiszące kolczyki. Mąż prezenterki pojawił się w ciemnym garniturze i białej koszuli z nonszalancko odpiętym guzikiem pod szyją.
Gala zakończenia festiwalu Mastercard Off Camera to prawdziwe święto dla kinomanek, takich jak Torbicka. Dziennikarka podzieliła się z widzami "Dzień Dobry TVN" swoimi ulubionymi filmami z festiwalu. Okazało się, że pamięć zapadnie jej produkcja Anny Kazejak.
Jej nowy film "Fucking Bornholm" jest takim osobistym wyznaniem. Sama o tym mówi, że była w kryzysie małżeńskim, że nie wiedziała, jak się z tego uwolnić. Bohaterkę w tym filmie, takie jej alter ego, gra Agnieszka Grochowska - mówiła Torbicka.
To jednak nie jej ulubiony film. Prawdziwy zachwyt wzbudził w niej "Bo we mnie jest seks" Katarzyny Klimkiewicz
To jest jeden z moich ulubionych filmów ostatnich lat. Również za sprawą Marysi Dębskiej i całego tego zespołu kobiet, które postanowiły sportretować tak niezwykłą osobowość - wyznała.
Zdjęcia Torbickiej znajdziecie w naszej galerii,