Więcej o polskich i światowych gwiazdach show-biznesu przeczytasz na Gazeta.pl.
Edyta Górniak pojawiła się na gali Wiktorów w charakterze gwiazdy wieczoru. Organizatorzy byli zmuszeni szukać osoby, która uświetni uroczystość w ostatnim momencie, ponieważ z udziału zrezygnował Sting. Wiadomo, że zastąpić międzynarodową gwiazdę nie jest łatwo, postanowiono więc zaprosić jeden z najlepszych głosów w Polsce. Górniak przez lata swojej kariery nie raz zachwyciła publiczność występami, a wiele z nich przeszło do historii. Tym razem nie było jej dane zaśpiewać na żywo, ponieważ doznała infekcji gardła.
Na swoich InstaStories Edyta Górniak poinformowała fanów, że ścieżka dźwiękowa "Listu" pochodziła z jej występu z 2021 roku.
Niestety wczoraj na próbach nocnych zdarłam gardło, bo był ogromny przeciąg w budynku, raz gorąco, raz zimno. Trudny utwór, po prostu nie dałam rady zaśpiewać. No i oczywiście ja, jak to ja, nie chcąc nikomu robić problemu - reżyserowi, produkcji, scenarzystom - zdecydowałam, a właściwie zdecydowaliśmy wspólnie, że wyciągniemy ścieżkę "Listu" z koncertu "Dekalog", który nagraliśmy w górach na święta wielkanocne zeszłego roku. Także sercem byłam, ale głosem nie mogłam być z wami. Cieszę się bardzo, że reżyser chciał ten utwór, bo dostał on drugie życie i stał się szalenie aktualny w obecnych czasach - podkreśliła.
Piosenka "List" została wydana pierwotnie w albumie "E·K·G." w 2007 roku, której producentem był były mąż artystki Dariusz Krupa. Jest to polska wersja utworu "I Surrender", którą w oryginale wykonywała Celine Dion. Polskie słowa napisała sama Edyta Górniak. To rzadki przypadek w jej karierze, że jest autorką tekstu do piosenki.
W sieci od razu rozgorzała dyskusja, ile za takie "bycie sercem" Edyta Górniak zainkasowała pieniędzy. Według medialnych doniesień diwa ma określone stawki za takie występy i mieszczą się one w przedziale 30-40 tysięcy złotych. Ponoć nie ma mowy, żeby schodziła poniżej tej kwoty.
Mamy nadzieję, że obrzęk strun głosowych to chwilowa niedyspozycja wokalistki i szybko wróci do formy. Podkreślmy, że nawet tym najbardziej uznanym polskim i międzynarodowym artystom z różnych względów zdarza się śpiewać z taśmy. Celine Dion, Beyonce, Christina Aguilera czy Mariah Carey korzystają z playbacków bądź częściowych playbacków, jeśli zachodzi taka potrzeba. Niestety zdarzają się też artyści, którzy powinni korzystać z playbacku, ale nie wiedzieć czemu tego nie robią. Z uprzejmości nie będziemy wymieniać ich z nazwiska.