• Link został skopiowany

Wojciech Bojanowski naraża życie, relacjonując wojnę w Ukrainie. Sam zmierzył się z tragedią. "Serduszko przestało bić"

Wojciech Bojanowski od lat związany jest ze stacją TVN. Dziennikarz jest w Ukrainie, gdzie narażając własne życie, relacjonuje przebieg wojny. Reporter przed oczami ma dramaty ludzi uciekających z własnego kraju. W jego życiu prywatnym również wydarzyła się tragedia. Co o nim wiadomo?
Wojciech Bojanowski relacjonuje wojnę w Ukrainie. Co o nim wiadomo?
Fot. Instagram/ w.bojanowski

Bieżące informacje na temat sytuacji na Ukrainie możecie znaleźć na stronie głównej Gazeta.pl.

Wojciech Bojanowski od 2007 roku związany jest ze stacją TVN. Reporter został mianowany na szefa zespołu projektów specjalnych TVN24. Zajmuje się tematyką zagraniczną i dziennikarstwem śledczym. Trzykrotnie został wyróżniony nagrodą Grand Press, która przyznawana jest najlepszym autorom reportaży i dokumentów. Bojanowski od dwóch tygodni pokazuje, jak naprawdę wygląda wojna za naszą wschodnią granicą. Na co dzień jest świadkiem niewyobrażalnego cierpienia innych. Jakiś czas temu wyszło na jaw, że w jego życiu również wydarzyła się rodzinna tragedia. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ołenę Zelenską pokochał świat za patriotyzm. Oto partnerki światowych przywódców. Halina Łukaszenka była widziana z mężem tylko raz

Zobacz wideo Antywojenne protesty w Rosji. Są zatrzymani

Wojciech Bojanowski relacjonuje wojnę w Ukrainie. Co o nim wiadomo? 

Wojciech Bojanowski urodził się w 1984 roku. Wychowywał się w Knurowie, małej miejscowości nieopodal Katowic. Początkowo nie wiązał swojej przyszłości z dziennikarstwem. Chciał był rolnikiem albo filozofem. Jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Dziennikarz od dwóch tygodni jest w Kijowie i relacjonuje w TVN24 aktualną sytuację w kraju. Wielokrotnie narażał swoje życie jako korespondent wojenny. Na jego Instagramie nie brakuje przerażających kadrów obrazujących, jakie zniszczenia zrobiło rosyjskie wojsko na rozkaz Władimira Putina. Sam wielokrotnie był uczestnikiem niebezpiecznych sytuacji. Przekazał, że w momencie, gdy robił materiał, nad jego głową z hukiem przeleciały dwie rakiety: 

Kiedy nagrywaliśmy dziś w Kijowie jeden z posterunków Gwardii Narodowej, nad głowami przeleciały nam dwie rakiety typu Cruise, które trafiły w gmach ukraińskiej telewizji na Babim Jarze. Zginęło pięciu cywilów, pięć kolejnych osób zostało rannych. Na dziś kończymy już zdjęcia i jesteśmy w bezpiecznym miejscu - napisał na Instagramie dziennikarz.

ZOBACZ: Rosjanie ostrzelali wieżę telewizyjną w Kijowie. Rakieta przeleciała nad głową Wojciecha Bojanowskiego

 

W 2020 roku dziennikarz odebrał prestiżowe wyróżnienie branżowe, Grand Press, za reportaż "Niech toną", opowiadający o losach uchodźców próbujących dostać się do Europy przez Morze Śródziemne. Gdy odbierał statuetkę, ze sceny opowiedział o rodzinnym dramacie, który go spotkał. Kiedy realizował swój materiał, jego żona była w ciąży. Już na początkowym etapie przyszli rodzice dowiedzieli się, że ich dziecko przyjdzie na świat z zespołem Edwardsa, czyli trisomii chromosomu 18. Jest to choroba, która ma podłoże genetyczne i prowadzi do szeregu wad u dziecka. U żony dziennikarza pojawiły się komplikacje i ich nienarodzone dziecko zmarło.

Byliśmy gotowi na to, by w domu urządzić szpital. By zmierzyć się z tym wszystkim, co się dzieje. Po kilkunastu dniach okazało się, że jego serduszko przestało bić - wyznał wówczas.

Bojanowski nie ukrywał, że nie mógł poradzić sobie z tak ogromną stratą: 

Później przechodziłem depresję, próbowałem montować ten materiał, ale płakałem nad klawiaturą. Nie do końca mi to wychodziło. Dobrzy ludzie u mnie w firmie bardzo mi pomogli, więc w końcu udało się to złożyć - powiedział na gali dziennikarz.

Wojciech Bojanowski wyznał również, że w czasie pandemii razem z żoną przywitał na świecie zdrowego syna, któremu dali na imię Janek. Dla dziennikarza rodzina jest najważniejsza. Ostatnio na jego profilu pojawiło się urocze wideo, na którym widać, jak jego syn podczas oglądania wiadomości z dumą wskazuje na ojca. 

Prawdopodobnie to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ja też "pokazywałem, jak byłem mały" i jakoś nigdy z tego nie wyrosłem - napisał dziennikarz.
 

Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach:

Wszystkie wiadomości na temat wojny w Ukrainie

Jak pomóc Ukrainie - pomoc prawna

Jak pomóc Ukrainie - pomoc rzeczowa i finansowa

Pomoc dla Przyjaciół z Ukrainy

Więcej o: