Natalia Kukulska przez wiele lat nie uciekała od wystąpień mających wymiar religijny. Artystka pojawiała się na koncertach kolęd czy też tych poświęconych Janowi Pawłowi II, jednak ostatnio było tego coraz mniej. Wszystko dlatego, że zniechęciła się do kościoła. Nie oznacza to jednak, że przestała wierzyć, co wyjaśnia na Instagramie.
Natalia Kukulska wyjaśniła w poście, że przewidziała medialny zamęt wokół wypowiedzi. Przyznała, że została zrównana z ziemią, jednak to dlatego, że wiele osób źle zinterpretowało jej słowa i dopisało do nich historię. W rzeczywistości wokalistka sugeruje, że nie tylko jest wierząca, ale i ma kontakt z zaprzyjaźnionym księdzem, który rozumie jej wątpliwości co do działań kościoła.
Boże, jak cudownie. Tyle osób troszczy się o moje życie duchowe. (...) Niektórzy łapią się na to wzorcowo. Ludzie piszą... Mam kilka nowych propozycji wyznań, wiele gorliwych potępień, spiskowych teorii... A tymczasem moja rozmowa SMS-owa z zaprzyjaźnionym ojcem Lechem: "Natuś, rozumiem twoją decyzję. Szanuję - choć boli. Ale o jedno cię proszę: nie wchodź w dyskusję z internautami... Gdybyś chciała porozmawiać ze mną - jestem. I będę. Błogosławię ci".
Kukulska wyjaśnia, że nie zamierza się tłumaczyć ze swojej wypowiedzi, choć chce zakończyć spekulacje i uświadomić niedowiarków.
Lechu kochany, owszem, przyznałam w bardzo szczerym wywiadzie, że nie chodzę do kościoła, bo nie daję rady z wielu powodów i nie rozwijałam tej myśli. Nie znaczy to jednak, że odeszłam od kościoła katolickiego. (...) Wydaje mi się jednak (nieskromnie), że być może jestem nawet ciut bliżej Boga w moich poszukiwaniach i mając wątpliwości, niż ci wszyscy, którzy szczycą się coniedzielną mszą - dodała
Ksiądz odpisał i przyznał, że faktycznie - kościół, ze względu na obecnych w nim ludzi, to dosyć "dziwny" i złożony organizm, dlatego rozumie jej wątpliwości.