28 sierpnia Jarosław Bieniecki wrzucił na Instagram wymowny post, który media i obserwatorzy jednoznacznie zinterpretowali jako informację o jego ślubie z Katarzyną Glinką. Z wpisu wynikało, że para się pobrała, stawiając na skromną ceremonię w Grecji. Pod zdjęciem "panny młodej" natychmiastowo pojawiło się mnóstwo gratulacji, a radosną nowinę szybko podchwyciły media dostarczające informacje z show-biznesu. Jak się jednak okazuje, informacja o ślubie pary była... "wakacyjnym dowcipem".
W pierwszym wpisie na Instagramie Bienieckiego czytamy, że para - w kontrze do spektakularnych zaręczyn - postawiła na skromne wesele bez świadków. Do jednoznacznego opisu dołączone zostały zdjęcia Katarzyny Glinki w białej sukni, która zapozowała na tle greckiej wyspy Santorini.
Wiem, wiem... Miała być impreza, stado gości, jazzband i dużo dobrego jedzenia, ale zdecydowaliśmy się na skromniejszą wersję i bez świadków.
Kilka godzin później Jarosław Bieniecki wrzucił na Instagram sprostowanie, w którym przyznał, że informacja o ślubie była jedynie "wakacyjnym dowcipem", zainspirowanym białą kreacją jego partnerki. Sportowiec, wielokrotny medalista mistrzostw Polski w biegach długodystansowych, dodał, że nie spodziewał się tak szybkiej reakcji ze strony mediów i obserwatorów.
Zdaje się, że trochę za dobrze wszedł żarcik, a pudelki i plotki tego świata w weekend nie zwalniają tempa. Dziękujemy za gratulacje... Ale to był tylko wakacyjny dowcip z Kasi białej sukienki. Życzenia i serdeczności przyjmujemy z wdzięcznością.
Cóż, z jednym trzeba się zgodzić - w redakcji Plotka nie zwalniamy tempa nawet w weekendy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!