Anna Mucha kilka dni temu wybrała się na obiad do jednej ze stołecznych restauracji usytuowanych na Krakowskim Przedmieściu. Po opłaceniu rachunku za 700 złotych i wyjściu z lokalu nagrała relację, w której skrytykowała serwowane tam dania, a w szczególności "średnie ostrygi". Według aktorki cena posiłków nie była adekwatna do ich smaku.
Na słowa celebrytki zareagowała właścicielka knajpy, która nazwała udostępnione przez nią nagranie z negatywną opinią "hejterskim materiałem" i zarzuciła celebrytce, że nie zgłaszała kelnerom niezadowolenia z usługi na miejscu. To nieprawda? Mucha w ostrej dyskusji z internautami zaprzecza.
Gwiazda "M jak miłość" do tej pory nie odnosiła się bezpośrednio do krytyki, która spadła na nią tuż po opublikowaniu relacji z nieudanego wypadu na drogi obiad. Wstawiła jedynie na Instagram zdjęcie, które opatrzyła wymownym podpisem:
Zdrowie za wszystkich moich hejterów. Bądźcie cierpliwi - nadchodzi więcej!
W końcu jednak weszła w interakcję z internautami zarzucającymi jej brak klasy.
Jeśli ma się zastrzeżenia co do jakości jedzenia w restauracji, to się to zgłasza bezpośrednio do managera czy szefa kuchni, gdy jest się w tej restauracji. Takie żałosne wywody po jakimś czasie w mediach społecznościowych są na bardzo niskim poziomie i pokazują tylko, że nie masz klasy i nie wiesz, jak się powinno zachować podczas wizyty w restauracji. Nieważne, czy się płaci 50 zł czy 700. Twoje zachowanie to taka „typowa Karen" - wytknęła jej użytkowniczka Instagrama.
Anna Mucha nie zgadza się z porównaniem do "typowej Karen"? Twierdzi, że wbrew temu, co mówi właścicielka lokalu, zgłaszała kelnerom uwagi co do jakości serwowanych dań.
Kolejna osoba, która z nami [Anna Mucha jadła wówczas obiad z partnerem Jakubem Wonsem - przyp. red.] tam siedziała, była, miód i wino piła. Czy ty naprawdę myślisz, że nie zgłaszałam uwag na miejscu? Że "zabrakło mi odwagi"? Nie będę tego więcej komentować, bo to... niesmaczne - zwróciła się do internautki.
Kto mówi prawdę - właścicielka lokalu czy Anna Mucha? Jeszcze nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Wiemy jednak, jak goście w restauracji powinni postępować, by nie zostać posądzonym o brak klasy i zachowanie niezgodne z etykietą. Irena Kamińska-Radomska radzi i komentuję aferę o "średnie ostrygi".