Krzysztof Krawczyk był zadowolony ze swojej emerytury. I tak oddawał ją bliskim. "Właściwie nie oglądał tych pieniędzy"

Krzysztof Krawczyk w przeciwieństwie do kolegów i koleżanek z branży mógł liczyć na przyzwoitą emeryturę.

Minął ponad tydzień od kiedy dotarła do nas smutna wiadomość o odejściu Krzysztofa Krawczyka. Muzyk zmarł w Poniedziałek Wielkanocny. Przed śmiercią przebywał w szpitalu, gdzie trafił po zakażeniu koronawirusem. Mimo że po kilku dniach wrócił do domu, zapewniając, że czuje się świetnie, niespodziewanie zmarł. Żona Krzysztofa Krawczyka przyznała, że powodem odejścia męża nie było zakażenie koronawirusem, a choroby współistniejące.

Krzysztof Krawczyk miał sporą emeryturę

Krzysztof Krawczyk miał bardzo dobre serce. Pomagał całej swojej rodzinie. Szwagierce i jej trzem córkom kupił mieszkanie.

Kupił nam trzypokojowe mieszkanie na Teofilowie i umeblował je, a teraz opłaca. Płaci praktycznie za wszystko - mówiła kilka lat temu na łamach "Super Expressu" siostra Ewy Krawczyk.

Krzysztof Krawczyk niemalże do końca swoich dni koncertował i nagrywał płyty, na czym zarabiał. W przeciwieństwie do innych artystów nie narzekał na swoją emeryturę. Jak się okazuje, pieniądze oddawał synowi, a sam utrzymywał się z dalszej pracy. 

Mam bardzo dobrą emeryturę, 1700 zł, z czego połowę oddaję synowi i właściwie nie oglądam tych pieniędzy - mówił w 2016 roku Krawczyk.

Po waloryzacji emerytura mogła zwiększyć się do 2000 zł. Wdowa po Krzysztofie Krawczyku może pobierać teraz 85% tej kwoty, czyli około 1700 zł. 

Zobacz wideo Za Krzysztofem Krawczykiem będziemy tęsknić wszyscy. Piosenki niektórych twórców nigdy się nie starzeją

ZOBACZ TEŻ: Marcin Prokop do córki Agaty Mróz: Piszą, że gdyby nie ty, to mama wciąż by żyła. 13-latka przyznała, że wiele przeszła

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.