• Link został skopiowany

Żona Krzysztofa Krawczyka uratowała mu życie. "Uciekałem w narkotyki i wtedy pojawiła się kobieta cud"

W Poniedziałek Wielkanocny zastała nas bardzo smutna wiadomość o śmierci Krzysztofa Krawczyka. Muzyk odszedł w wieku 74 lat. Jego życie prywatne było pełne wzlotów i upadków. Na szczęście poznał swoją żonę, która uratowała mu życie.
Krzysztof Krawczyk, Ewa Krawczyk
KAPIF

Krzysztof Krawczyk nie żyje. O śmierci artysty poinformował jego menedżer na Facebooku. O złym stanie zdrowia muzyka mówiło się już od jakiegoś czasu. Pod koniec marca piosenkarz zakaził się koronawirusem. Niestety nie przechodził choroby bezobjawowo, toteż trafił do szpitala. W niedzielę poinformował media, że święta spędzi w domu, ponieważ czuje się bardzo dobrze. Niestety następnego dnia sytuacja znacznie się pogorszyła i artysta zmarł.

Żona Krzysztofa Krawczyka uratowała mu życie

Wielką miłością zmarłego piosenkarza była jego żona Ewa. Jak sam wspominał w archiwalnych wywiadach, to jej zawdzięczał życie. Krzysztof Krawczyk poznał swoją żonę w 1982 roku w Stanach Zjednoczonych, gdy był w trasie koncertowej. W 2004 roku w książce Sylwii Milan pt. "Wszystko na jedną kartę" wspominał, że żona pomogła mu w wielu problemach.

Było ciężko, dopóki w 1982 r. nie poznałem mojej żony, Ewy. Miłość mnie uratowała - mówił wówczas muzyk.

Kilka lat później w rozmowie z Plejadą nieco więcej opowiedział o ich poznaniu. Jak sam wspomina, był wówczas bardzo rozbity.

Ewunię poznałem w momencie totalnego rozbicia psychicznego. Uciekałem w narkotyki, nadużywałem lekarstw. Aż pojawiła się kobieta cud, która wyrzuciła mi te wszystkie świństwa i powiedziała: Ja będę twoją lekomanią. To był związek dojrzałego, doświadczonego przez życie faceta z młodą, piękną kobietą z prowincjonalnej Polski - mówił Krawczyk.

Ewa Krawczyk miała też wielki wpływ na nawrócenie męża. Ten po śmierci ojca zwątpił w Boga. To żona namówiła go, aby poszedł na mszę do Chicago, co było początkiem jego nawrócenia.

Informacje o pogrzebie pojawią się w najbliższym czasie, o czym również was poinformujemy.

Zobacz wideo Nie ma ich wśród nas, ale ich utwory zna każdy. Wodecki zostawił „Chałupy Welcome to”, a Kora „Krakowski spleen”
Więcej o: