Pod koniec marca Krzysztof Krawczyk poinformował fanów na Facebooku, że zakaził się koronawirusem. Niestety, w jego przypadku choroba nie miała łagodnego przebiegu i artysta trafił do szpitala. Zapewniał swoich fanów, że gdy tylko poczuje się lepiej, to na pewno da znać. Obietnicę spełnił, bo na Facebooku ujawnił, jak się czuje.
Na taką wiadomość fani artysty musieli trochę poczekać, ale wreszcie mogą odetchnąć z ulgą. Krzysztof Krawczyk jest już w domu i wszystko wskazuje na to, że czuje się znacznie lepiej. Święta wielkanocne może spędzić u boku ukochanej żony Ewy.
Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają dwa promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi - napisał artysta.
Wcześniej Krzysztof Krawczyk rozmawiał z "Super Expressem", któremu przyznał, że żona czytała mu wszystkie komentarze i wiadomości od fanów. Prosił, by już się o niego nie martwili.
Wychodzę ze szpitala. Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze i życzenia. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję. Święta Wielkanocne są dla mnie ważniejsze od świąt Bożego Narodzenia, bo są symbolem zwiastowania nadziei - mówił.
Wspólne święta wielkanocne były spełnieniem marzeń żony muzyka. Po raz pierwszy tak długo nie widziała ukochanego męża i źle znosiła rozłąkę.
Jestem bardzo szczęśliwa, że Krzysztof wraca do domu w dobrej formie. Nie mogłam dłużej znieść tej samotności, zawsze byliśmy razem. To pierwszy raz, kiedy nie widziałam męża tak długo. Za każdym razem, kiedy bywał w szpitalu, dzięki uprzejmości personelu medycznego przysypiałam przy nim na kozetce - przyznała.
Na szczęście para może już cieszyć się swoją obecnością.