Jarosław Jakimowicz wciąż odpiera ataki, które pojawiły się po publikacji przez Piotra Krysiaka postu, z którego wynika, że niesprecyzowany z imienia i nazwiska "gwiazdor TVP" miał dopuścić się gwałtu na jednej z uczestniczek konkursu Miss Generation.
Jego nazwisko ani razu nie padło w żadnym poście dziennikarza śledczego, ale on sam wyszedł przed szereg i zaprzeczał, że ma jakikolwiek związek ze sprawą. Jakimowicz zaczął twierdzić, że jego szacunek do kobiet nie pozwoliłby mu na dokonanie czegoś takiego, jednak wtedy w dyskursie pojawiły się fragmenty z jego autobiografii, wydanej dwa lata temu. Teraz jako autor dodaje, że nie należy brać książki na poważnie, bo to "fikcja artystyczna".
Jarosław Jakimowicz wyparł się historii zawartych w jego autobiografii. Dwa lata temu światło dziennie ujrzała książka "Życie jak film", która miała opowiadać o młodzieńczym życiu prezentera TVP. Znalazł się tam m.in. fragment dotyczący kupowania małoletniej Tajki.
Tajki, które poznałem w Niemczech, też takie były. Pewnego razu jedna z nich mnie spytała, czy nie chciałbym takiej dziewczyny jak one. - Jak to? - Oczywiście nie zrozumiałem. - Mamy znajomego, który to może załatwić […] Pogadałem z tym człowiekiem. Byłem bardzo ciekaw. Okazało się, że mogę taką dziewczynę mieć za dwa tysiące marek. - Będzie twoja - powiedział. - No dobra! - czytamy w książce.
Mimo że w trakcie promocji książki Jakimowicz twierdził, że jej treść jest "do bólu szczera", teraz wycofuje się ze swoich słów - w poście na swoim koncie na Instagramie napisał, że niepokojący opis handlu ludźmi był jedynie fikcją literacką. Nie wierzy też, że ktoś mógł uwierzyć w to, co napisał.
Wszelkie zawarte sensacyjne historie, które opisane są w mojej książce "Życie jak film", to fikcja artystyczna, która miała na celu zwiększenie sprzedaży. Aż trudno mi uwierzyć w naiwność tych, którzy klikają z uporem maniaka, komentują informacje, które podrzuca im Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych i inne portale. Moja książka to książka przygodowa, co zawsze powtarzałem. Te makabryczne sensacje, którymi się tak emocjonujecie, są zmyślone i tyczą się 19-letniego chłopaka - tłumaczył się Jakimowicz.
Post jednak szybko zniknął z profilu Jakimowicza. To już kolejny, który został usunięty tak szybko, jak się pojawił.
Dodajmy, że właśnie jako "autobiografię" Jarosław Jakimowicz reklamował swoją książkę - tymczasem "autobiografia" wyklucza elementy fikcji, o których dziennikarz pisze teraz:
Zobacz też: Telewizja opublikowała oświadczenie ws. Jarosława Jakimowicza. "Informacje zostały potraktowane poważnie"