Sean Connery nie żyje. Legendarny aktor, który wcielił się między innymi w postać Jamesa Bonda, odszedł w sobotę, w wieku 90 lat. Przy gwieździe kina do ostatnich chwil czuwała jego druga żona Micheline Roquebrune. Francusko-marokańska malarka w rozmowie z Daily Mail wspomniała swojego zmarłego męża oraz pokazała ich ostatnią wspólną fotografię z celebrowania 45. rocznicy ślubu.
91-letnia Roquebrune przyznała, że aktor przez ostatni czas cierpiał na demencję. Podkreśliła również, że z Connerym miała "cudowne życie":
Miał demencję i to go dobiło. Chciał odejść bez zamieszania. Był wspaniały i mieliśmy razem cudowne życie. Był wzorem mężczyzny. Wiem, że bez niego będzie bardzo ciężko. Ale to nie mogło trwać wiecznie i odszedł spokojnie.
Stan zdrowotny aktora ostatnio znacznie się pogorszył. Roquebrune towarzyszyła mu w ostatnich chwilach:
To nie było życie dla niego, ostatnio nie potrafił się wypowiedzieć. Przynajmniej umarł we śnie i było tak spokojnie. Byłam z nim cały czas, a on po prostu się odszedł. Tego właśnie chciał.
91-letnia malarka poznała swojego przyszłego męża w 1970 roku na turnieju golfowym. Sean poślubił ją podczas prywatnej ceremonii w maju 1975 roku. Micheline była wcześnie dwukrotnie zamężna, a Sean rozstał się ze swoją pierwszą żoną Diane Cilento w 1973 roku. Micheline ma troje dzieci z jej poprzednich małżeństw, a Connery doczekał się syna Jasona, który również jest aktorem i reżyserem.