W najnowszym odcinku programu Kuby Wojewódzkiego gościło dwoje polskich artystów. Maciej Maleńczuk i Mery Spolsky starali się przegadać króla TVN-u na jego własnej kanapie. Jak wypadł stary przyjaciel dziennikarza?
Maciej Maleńczuk gościł w programie Kuby Wojewódzkiego już pięć razy. Po latach znowu wrócił, a to wszystko za sprawą promocji nowej płyty. Spotkanie z dziennikarzem zaczął od niewybrednego żartu.
Powiedzieli mi, że jestem rekordzistą tego programu. I tak się zastanawiam, że też cię jeszcze nie usunęli - zażartował.
Kuba nawiązał w rozmowie do dzieciństwa muzyka. Okazuje się, że Maleńczuk był bardzo grzecznym chłopcem.
Byłem ciapą taką. Dziewczynki mnie biły. Inspirowali mi cwaniacy, cynicy. Tak bardzo, że aż się nimi stałem.
Wszystko zmieniło się przez jedną sytuację. Chodzi o kradzież zegarka, której dopuścił się młody Maleńczuk.
Moim marzeniem zawsze był męski zegarek. Dostałem taki na komunię, ale była bieda w domu i sprzedali go do lombardu. Rąbnąłem zegarek ratownikowi na basenie, złapali mnie, narobiłem wstydu. Wtedy zrozumiałem, że już nie jestem ciapą.
W trakcie rozmowy Maleńczuk przyznał, że jego mama podziwia Jarosława Kaczyńskiego.
Twoja mama jest fanką Kaczyńskiego? - zapytał dziennikarz.
Niestety, ale staram się to tolerować. Ja nie mam problemu z tym, że ktoś głosował na PiS. Tylko niech nie mówi tego przy mnie na głos.
Muzyk dodał, że chciałby mieć takie uwielbienie właśnie jak Jarosław Kaczyński.
Ludzie chcą skandować jego imię, nie mów mi, że nie jest symbolem seksu.
Oglądaliście ten odcinek? Jak oceniacie rozmowę z Maleńczukiem?