Daisy Coleman była znana dzięki dokumentowi "Audrie & Daisy", który był dostępny na platformie Netflix. W filmie opowiedziała o traumie, jaką przeżyła w wieku zaledwie 14 lat. Właśnie wtedy, w 2012 roku została zgwałcona podczas przyjęcia, które odbywało się w jej domu. Miała zostać odurzona, co wykorzystał wnuk wpływowego polityka. Ten przyznał się do winy, jednak pomimo upływu wielu lat nie został ukarany.
Daisy Coleman nie miała łatwego życia także wśród rówieśników. Była regularnie dręczona i wyszydzana, co poskutkowało kilkoma próbami samobójczymi. Kolejnym ciosem dla młodej dziewczyny była śmierć jej brata w 2018 roku. Mimo traum, jakich zaznała, wciąż działała. Wspierała ofiary przemocy seksualnej, udzielała się w wielu pro kobiecych akcjach i spełniała się jako tatuatorka.
5 sierpnia Daisy odebrała sobie życie. Jej mama, Melinda Coleman w rozmowie z TMZ przyznała, że córka nigdy nie pozbierała się po gwałcie sprzed lat. Kobieta zamieściła również pożegnalny wpis na Facebooku.
Była moją najlepszą przyjaciółką i niesamowitą córką. Myślę, że musiała sprawić, by wyglądało to tak, że mogę żyć bez niej. Nie mogę! Żałuję, że nie mogłam odebrać jej bólu - napisała.
Do tej pory nie są znane żadne informacje dotyczące pogrzebu Daisy Coleman. Internauci są wstrząśnięci tym, co się wydarzyło. Pod ostatnim postem na Instagramie kobiety, wyrażają swoje wielkie współczucie dla bliskich Daisy.
ZOBACZ: Joanna Kurowska w żałobie. Zmarła jej ukochana siostra. "Za dwa dni miała przyjechać"