W polskim show-biznesie niewiele jest aktywniejszych celebrytek od Natalii Siwiec. Modelka, która popularność zdobyła osiem lat temu jako Miss Euro 2012, na bieżąco informuje fanów o tym, co się u niej dzieje. Jest też jedną z nielicznych znanych kobiet, które nie zaklinają rzeczywistości i przyznają się do korzystania z medycyny estetycznej. Opowiedziała o nich chociażby we wtorek podczas rozmowy ze swoją przyjaciółką z show-biznesu, Karoliną Malinowską.
Podczas instagramowej transmisji modelki poruszyły kilka ważnych tematów. Rozmawiały m.in o hejcie czy aktorskiej karierze Siwiec. W pewnym momencie Malinowska spytała też, jak Natalia dba o twarz.
W domu mam arsenał kosmetyków. Większość z nich dostaję, więc próbuję, czego tylko zapragnę. Korzystam też z medycyny estetycznej. Moje ukochane zabiegi na twarz to derma pen i mezoterapia. Myślę, że każda kobieta powinna zrobić sobie zestaw takich trzech mezoterpii połączonych z derma penem, bo to pięknie rewitalizuje skórę.
W dalszej części rozmowy Natalia wyjaśniła, na czym polega drugi z zabiegów.
To jest taki długopisik, który Ci rani całą skórę oraz dekolt i cudownie rewitalizuje skórę. Zmusza ją do regeneracji. To jest taki mój top. Potem mezoterapia i głowa, czyli kwas hialuronowy, fibryna albo osocze. I jeszcze oczywiście botoks. Nie robię tego często, nie przesadzam, bo chcę móc jak najdłużej z tego korzystać. Pewnie będę korzystała jeszcze z innych pomocy.
Nie jest tajemnicą, że w naszym kraju ludzie bardzo specyficznie reagują na osoby, które ostrzykują się, czy w jakiś inny sposób starają się walczyć z procesem starzenia się. Natalia przywołała więc obrazek, jaki widzi, wchodząc do swojego ulubionego salonu.
Nie mam żadnego problemu z mówieniem o tych zabiegach, ale w Polsce i trochę na świecie jesteś jeszcze trochę piętnowana, jeśli się przyznasz. Jak idę do studia medycyny estetycznej, to siedzą tam normalne panie, których w ogóle nie podejrzewałabyś, że chodzą w takie miejsca.
Cały wywód modelki na ten temat w poniższym wideo.