Julia Wieniawa i Aleksander Milwiw-Baron byli bardzo zgraną parą. Przynajmniej przez kilka miesięcy. Ich związek był zarówno dla mediów, jak i fanów, niemałym zaskoczeniem, ponieważ wcześniej młoda aktorka była związana z Antkiem Królikowskim. Jak się okazuje byli partnerzy zapomnieli o jednej ważnej zasadzie - nie łącz życia prywatnego z zawodowym.
Julia i Baron nie są już ze sobą od dłuższego czasu, a serce gitarzysty zespołu Afromental zostało przejęte przez polską pisarkę erotyków, Blankę Lipińską. Mimo że muzyk zdobył nową miłość, to stracił jednak cennego współpracownika. Jest nią Marta Wieniawa-Narkiewicz, czyli po prostu mama Julki Wieniawy, która miała reprezentować go jako menadżerka. W rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że zakończyła pracę z byłym chłopakiem swojej córki.
Nie zajmuję się już nim - potwierdziła krótko.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Blanka o Wieniawie: Wreszcie zaczyna mieć talię. Julia odpowiedziała mocnym zdjęciem
Z mamą Wieniawy postanowił skontaktować się również serwis Plejada. Okazuje się, że jej wypowiedź przedstawia zupełnie inną wersję zdarzeń. Według niej - ani pani Marta, ani Baron - nigdy oficjalnie nie potwierdzili takiej współpracy.
Nie było powodów, bo nigdy nie było współpracy. Czy ja albo Alek kiedykolwiek oficjalnie oznajmiliśmy, że mamy współpracę menedżerską? Proszę pamiętać, że on jest muzykiem i ma swojego menedżera, który się nim opiekuje. Fantastyczne są te informacje wzbudzające zainteresowanie, ale też trochę smutno, bo później muszę się borykać z różnymi nieprzyjemnymi komentarzami czy opiniami na ten temat - czytamy.
Jak myślicie, skąd wzięły się te różne wersje wydarzeń?