Andrzej Wajda w ciągu kilkunastu ostatnich lat swojego życia wielokrotnie zmieniał treść testamentu. Niektórych do niego dopisywał, innych skreślał i w ten sposób powstało aż osiem wersji. Do tej pory nie wiadomo było, która z nich, jest wersją ostateczną. Najwięcej wątpliwości miała Karolina Wajda.
Córka wybitnego filmowca w wywiadzie dla magazynu "Gala" powiedziała, że pierwsza wersja testamentu ojca uwzględniała ją jako spadkobierczynię praw autorskich do jego twórczości. Ostatnia wersja mówi z kolei, że reżyser przepisuje wszystko swojej ostatniej żonie Krystynie Zachwatowicz i pomija w nim swoją córkę. Sprawa trafiła do sądu.
Ostatni testament diametralnie różni się od pierwszego, który został mi przedstawiony przez tatę, i to było dla mnie dużym zaskoczeniem - mówiła w rozmowie z "Faktem".
Ostatecznie sąd uznał za wiążący testament spisany przez reżysera w grudniu 2015 roku. Na jego mocy cały majątek trafi do Krystyny Zachwatowicz. Pojawił się w nim również zapis, który reguluje zasady przekazania pieniędzy na wybrane fundacje. Jak dowiedział się "Fakt", Karolina Wajda chciała, by uznano zapisy z pierwszej wersji testamentu. Na ich mocy miała powstać fundacja wspierająca młodych artystów. Kiedy córka reżysera dowiedziała się, że jest inaczej, zrezygnowała z roszczeń.
Uznaję postanowienie sądu i nie będę się odwoływać. Dla mnie ta sprawa jest zamknięta - powiedziała Karolina Wajda w rozmowie z tabloidem.
Dodatkowo "Super Express" podaje, że między Karoliną Wajdą a Krystyną Zachwatowicz doszło do ugody. Córka reżysera zrzekła się 2 mln zł rocznie, które miały pochodzić z praw autorskich do filmów.
Przypomnijmy, że przed laty kobieta otrzymała od taty dworek Norwida w Głuchach pod Radzyminem oraz dom na Żoliborzu wart aż 10 mln zł.
AD