Już od dłuższego czasu sytuacja pomiędzy Mariolą Bojarską-Ferenc i Ewą Chodakowską jest napięta. W rozmowie z "Faktem" Bojarska-Ferenc została zapytana o to, co sądzi na temat cyklu "trenerki wszystkich Polek", dotyczącego zdrowego trybu życia, który prowadzi w "Pytaniu na śniadanie". Nieźle jej przy tym dopiekła.
Ja z kącików już wyrosłam. Od lat prowadzę duże autorskie programy - powiedziała na początek.
Stwierdziła, że z ciekawości obejrzy program, jednak nie ze względu na prowadzącą, a z racji zainteresowania branżą i tym, co się w niej aktualnie dzieje. Wyznała, że nie obchodzi ją Chodakowska ani to, co robi.
Jestem profesjonalistką, więc z ciekawości oglądam każdy program. Ale nie jestem zainteresowana tą osobą, ani tym, co robi - wyznała szczerze.
Jej zdaniem teraz każdy może zostać trenerem - wystarczy, że skończy 18 lat. Nie trzeba mieć skończonych szkół, ani posiadać żadnych certyfikatów. Ostrzega jednak, że praca z takim trenerem może zaszkodzić i spowodować trwały uszczerbek na zdrowiu.
Nie możemy mówić w Polsce o prawdziwych trenerach. Teraz każdy może nim zostać. Nie trzeba mieć do tego żadnych predyspozycji ani certyfikatów. Wystarczy na koszulce napisać słowo "trener" - tłumaczyła z rezygnacją.
Niewątpliwie w tych słowach odniosła się do Ewy Chodakowskiej, której już w przeszłości wytknęła brak wykształcenia. Przypomnijmy, że ukończyła ona Akademię Pilatesu w Atenach oraz dwuletni kurs w ramach International Aerobic Fitness Association.
To jest tak jak państwo wysyłacie swoje dzieci do college'u na dwa tygodnie na kurs angielskiego. Oni też nazywają się wówczas studentami, dostają dyplom college'u, ale po tych dwóch tygodniach czy nawet dwóch miesiącach, nie są to absolwenci uniwersytetu i nie mają prawa nauczać angielskiego. Podobnie jest z w tej sytuacji, oczywiście za pieniądze można kupić wszystko, czyli zapłacić i tam sobie pobyć – mówiła Mariola Bojarska-Ferenc.
Konflikt trenerek trwa już od kilku lat. Pierwsza trenerka fitness w Polsce publicznie krytykuje koleżankę po fachu. Oprócz niekompetencji i braku profesjonalizmu zarzuca jej kierowanie się emocjami oraz zbyt duże przekonanie o swojej świetności. Chodakowska uważa, że Bojarska-Ferenc ma do niej żal o to, że przed laty zajęła jej miejsce w programie "Pytanie na śniadanie".
Waszym zdaniem Mariola Bojarska-Ferenc ma rację? Po której stronie jesteście?
AW