Hanna Lis w maju ubiegłego roku po wieloletniej pracy w "Wiadomościach" i przejściowym etapie w redakcji pisma prowadzonego przez jej męża odcięła się od polityki i rozpoczęła swój owocny romans ze stacją TVN. Od tego czasu regularnie promuje się na portalach społecznościowych: pokazuje swoje stylizacje, dom, posiłki czy luksusowe podróże.
Sporadycznie zabiera jednak głos w kwestiach dotyczących społeczeństwa czy polityki. Tak właśnie było we wtorek, gdy Lis ironicznie skomentowała wpis Dominika Tarczyńskiego, polityka PiS-u i jednego z głównych inicjatorów twitterowej akcji #DrugaZmiana, która miała polegać na uzyskaniu wysokiej pozycji wśród haseł wyszukiwanych na Twitterze.
Dziś o 22:00 wydanie specjalne #DrugaZmiana! Pełna mobilizacja. Dawajcie sobie teraz znać na dm. Zebrać wszystkich! - nawoływał Tarczyński.
Lis obśmiała słowa posła, pisząc:
Czy to jest poseł na Sejm? Czy oni mają wszystkie klepki na miejscu? Czego oni pilnują, piaskownicy? Farsa, czy groteska? Trudna decyzja - napisała.
Do dyskusji włączył się internauta, który także nie szczędził posłowi słów krytyki.
Żenujący typ! Beznadziejny z niego poseł i podejrzewam, że taki sam mężczyzna... Dno!
Mężczyzna? Odważna teza - odpowiedziała szybko Lis.
Wtedy do akcji wkroczył sam Tarczyński, który przeniósł rozmowę na całkowicie inny tor. Po raz kolejny wytknięto Lis sposób, w jaki związała się z mężem.
Kobieta? Koleżankę, która przyjmuje łoże i mężczyznę swojej przyjaciółki, której świadkiem na ślubie była, także inaczej się nazywa... - zripostował, załączając zdjęcie ze ślubu Kingi Rusin i Tomasza Lisa z Hanną (wówczas jeszcze Smoktunowicz) po lewej.
Widać było, że post wyjątkowo ją zabolał. Nie czekała z odpowiedzią.
Dominiś: wyprowadź psa na spacer, uczesz kota, krotko mówiąc: bądź mężczyzną :)
"Dominiś" odpowiedział, ale później zapadła cisza. Tym razem uderzył w Tomasza Lisa, nawiązując do niedawnej afery medialnej, z której rzekomo wynikało, że publicysta w Internecie szuka informacji głównie na temat ukraińskich pań do towarzystwa.
Haniu, zapytam Tomka, jak to się robi. Po ukraińsku - napisał.
MK