Renata Kaczoruk bierze udział w najpopularniejszym obecnie programie rozrywkowym w Polsce - "Azja Express". Co więcej, jest uczestniczką wzbudzającą najwięcej emocji. Niestety - głównie tych negatywnych. Fanom programu nie podoba się jej bezwzględne podejście, gra "nie fair" i sposób, w jaki traktuje swoją partnerkę. Dziewczyna Kuby Wojewódzkiego zarzeka się, że to wszystko efekt montażu, który przedstawia ją w bardzo złym świetle. Problem w tym, że komentarze, jakie sama zamieszcza w mediach społecznościowych, tylko pogarszają ten wizerunek, a w tym przypadku winy na ingerencję mściwych montażystów już zrzucić nie można. Przykłady? "List do Małgorzaty Rozenek" czy obrażanie Leszka Stanka, przez które on sam stracił cierpliwość, i po wcześniejszych apelach, by nie "hejtować" Kaczoruk za "Azję", nie wytrzymał i napisał, co niej myśli.
Jako portal rozrywkowy poświęcamy temu tematowi sporo miejsca, co najwyraźniej nie spodobało się Renacie Kaczoruk. Modelka wystosowała na adres redakcyjny pismo, w którym straszy nas pozwem i żąda zaprzestania publikacji dotyczących między innymi:
1. Występu Renaty Kaczoruk w "Azja Express"
2. Związku Renaty Kaczoruk z Jakubem Wojewódzkim
W uzasadnieniu dowiadujemy się, że "przedstawiony przez nas wizerunek nie pozostaje w najmniejszym związku z jakimkolwiek wykonywaniem przez Kaczoruk funkcji publicznych".
O jakie "funkcje publiczne" chodzi, pismo nie wyjaśnia. A my nie możemy w tym miejscu nie zauważyć, że Renata Kaczoruk w show-biznesie funkcjonuje dokładnie dzięki wymieniowym wyżej rzeczom: związkowi z Jakubem Wojewódzkim i występowi w "Azja Express". Co więcej, można domniemywać, że to właśnie związek z Jakubem Wojewódzkim zapewnił modelce angaż do reklamy "Play". Na pewno udało się jej zdobyć w ten sposób rozpoznawalność, dzięki której stała się atrakcyjna dla reklamodawców.
Na potrzeby wspomnianej kampanii upozorowali swój ślub w mediach społecznościowych. Renata Kaczoruk nadal próbuje jednak przekonać wszystkich, że na chronieniu prywatności zależy jej w życiu najbardziej. Opowiedziała o tym w co najmniej czterech akapitach w wywiadzie dla "Pani". Jak Kaczoruk i Wojewódzki "chronią prywatność" na Instagramie, pisaliśmy w tym materiale.
"Renulce" nie podoba się też to, że wspominamy o jej związku z Jakubem Wojewódzkim. Ciekawe, czy zauważyła, że o związku Jakub sam wspomina często w swoim programie oglądanym przez malejącą, ale wciąż sporą widownię. Pamiętacie, jak pokazywał obrączkę Andrzejowi Sewerynowi? Podpytywał Izę Miko o najbardziej wrednego uczestnika "Azja Express"? Udostępnił na swoim Facebooku zdjęcie Kaczoruk w bieliźnie? Opublikował tam jej "List do M."?
Dodajmy, że za tekst, który narusza "godność, prawo do prywatności i intymności", Kaczoruk uznała również ten, w którym relacjonujemy jej wycieczkę na plażę. Na Instagram celebrytka wrzuciła wtedy zdjęcie w szortach i stroju kąpielowym. W hashtagach sama porównała swoje kształty do słynnych krągłości Kim Kardashian.
To zdjęcie jest tylko jednym z licznych dowodów na to, że wbrew temu, co opowiada w wywiadach, "chronienie prywatności i intymności", nie należy do jej priorytetów.
Renatę Kaczoruk oburzyło również to, że "przedstawiliśmy jej wizerunek, na którym widoczny jest jej biust, na co nie udzieliła nam zgody". Mowa o zdjęciach z koncertu Agnieszki Chylińskiej, na który modelka założyła prześwitująca bluzkę z dekoltem. Wspomniany koncert był sporym wydarzeniem towarzyskim, na którym zjawiło się mnóstwo gwiazd i fotoreporterów. Trudno takie okoliczności nazwać "prywatnymi", a opisanie stylizacji osoby publicznej określić mianem "naruszenia godności".
Na koniec Kaczoruk żąda od nas zamieszczenia przeprosin na stronie. Konkretnie za:
Opublikowanie nieprawdziwych oraz naruszających jej prywatność informacji.
Droga Renato. ŻADNA z opublikowanych przez nas informacji na twój temat nie jest nieprawdziwa. Opisujemy to, co widzimy razem z milionami widzów "Azja Express" i twoimi "obserwującymi" na Instagramie. Cytujemy komentarze widzów, którzy reagują na twoją osobę w sposób, na który redakcja Plotek.pl nie ma wpływu. Jesteśmy przy tym obiektywni, przedstawiając również naszym czytelnikom twoją wersję wydarzeń zawartą w oficjalnych oświadczeniach (m.in. głośnym "Liście do M."), które zamieszczasz na publicznych profilach na Facebooku i Instagramie. Czy o takie "naruszanie prywatności i godności" chodzi? To, że doprowadziły cię one do procesu z państwem Rozenek-Majdan i straszenia redaktorów portalu rozrywkowego, nie jest naszą winą ani problemem.
Pozdrawiamy.
Redakcja Plotek.pl