Renata Kaczoruk znowu kontratakuje. Była modelka i aktualna celebrytka udzieliła wywiadu magazynowi "Pani". To jej kolejna odpowiedź na hejt, z jakim się spotkała po udziale w programie "Azja Express" i - jak się potem okazało - sfingowanym na potrzeby reklamy ślubie z Kubą Wojewódzkim.
Dziennikarka zaczęła wywiad prostym pytaniem o ślub, na które konkretną odpowiedź chciałby poznać chyba każdy. Ale, jak możecie się domyślić, znów jej nie otrzymaliśmy.
Każda odpowiedź będzie jedynie wstępem do kolejnych spekulacji dotyczących naszego życia - tam, gdzie mamy ochotę być sami, bez świadków. Gdzie budujemy coś intymnego i nie chcemy ingerencji mediów. To nie jest materiał na mięso armatnie. To mój azyl. Tak więc ślubuję nie czynić żadnych komentarzy do ślubu.
O jakiej prywatności mowa, zastanawiacie się? Bo chyba nie o tej, w której Kuba Wojewódzki najpierw czyni na Facebooku i Instagramie aluzje do tego, że jest po ślubie, a potem wprost oznajmia to na antenie TVN w swoim show pokazując widzom i Andrzejowi Sewerynowi obrączkę? Kaczoruk widzi to jednak inaczej niż reszta świata.
Oboje bronimy naszej prywatności. Czasami bawiąc się plotką, wpuszczając w maliny. Tabloidom wydaje się, że mogą o nas napisać, co im ślina na język przyniesie. Spójrz, tyle się o tym pisze i nikt nie jest pewien, co myśleć. I niech tak pozostanie. Nasze działania wokół prywatnych spraw zawsze powinno się czytać jako konwencję - mówi modelka.
"Konwencja" według Kaczoruk, "performens" według Wojewódzkiego - to właśnie para ma na myśli bawiąc się plotką i wprowadzając swoich fanów w stan zupełnej dezorientacji. W dodatku to zdziwienie, że media wymyśliły sobie ich ślub, bo przecież Wojewódzki "tylko" powiedział, że go wzięli, a to zdecydowanie zbyt mało, żeby wziąć to za pewnik. Poza tym "obrona prywatności" polegająca na "konwencjonalnym" "wpuszczaniu w maliny" przyniosła skutek odwrotny od zamierzonego: teraz o życiu prywatnym Kaczoruk i Wojewódzkiego rozprawiają wszyscy.
Afera ze ślubem i udział Kaczoruk w "Azji Express", zdaje się, całkowicie przerosła parę. Oboje wydają się w tym pogubieni, co nie wprost przyznała w rzeczonym wywiadzie sama Kaczoruk.
Jasne, że [Kuba] stara się mi radzić, ale on przecież też nie wszystko może przewidzieć. Myślę, że jest tak samo zaskoczony, jaką mnie udało się w tym programie ulepić. Poza tym nie każdą taktykę jestem w stanie unieść tak jak mężczyzna z 30-letnim stażem w mediach.
Jak widać, nawet 30-letni staż w show-biznesie nie daje gwarancji ominięcia wszystkich min, jakie można w tej branży napotkać na swojej drodze.