"Dzień dobry TVN" obchodzi w tym roku swój jubileusz. Z tej okazji do programu zapraszani są prezenterzy, którzy pracowali na jego antenie przez ostatnie 20 lat. 21 października w śniadaniówce zagościła Małgorzata Rozenek. Celebrytka była prowadzącą "Dzień dobry TVN" przez rok, a z posadą pożegnała się w 2023 roku.
W odcinku z 21 października Małgorzata Rozenek miała okazję porozmawiać z Dorotą Wellman i Marcinem Prokopem m.in. o początkach pracy w TVN-ie i jej najbardziej kultowych momentach związanych ze stacją. Wspominano jej udział w programie "Azja Express", gdzie padło niezapomniane zdanie "nie mów do mnie teraz". Prowadzący "Dzień dobry TVN" przypomnieli celebrytce także jej stylizacje sprzed lat. Rozenek omawiała m.in. outfit ze swojej wizyty w śniadaniówce TVN-u w 2012 roku, na który składała się różowa garsonka i jeansy. - Nie pamiętam, co miałam tu na myśli, prawdopodobnie miałam mało czasu na to, żeby wybrać ubranie i po prostu założyłam zgrabny komplecik - komentowała.
Następnie Wellman i Prokop wzięli na tapet zmiany w wyglądzie twarzy Małgorzaty Rozenek. W "Dzień dobry TVN" wyświetlono cztery zdjęcia celebrytki, kolejno z 2009, 2015, 2024 i 2025 roku. - Małgosia, przepraszam, ja powiem głośno to, co wszyscy mówią - ty w ogóle nie przypominasz tamtej siebie. Co tu się wydarzyło? - spytał wprost Marcin Prokop. Rozenek zapewniła, że widzi podobieństwo. - No takie odległe - kontynował Prokop. - Nie ma wątpliwości, że jestem typem, który inwestuje w siebie - odparła celebrytka. Małgorzata Rozenek podkreśliła w programie, że jest zadowolona z kierunku, w którym idzie metamorfoza jej wyglądu. Zapewniła też, że nie miewa kompleksów, ale widzi "rzeczy do zmiany". Co ciekawe, celebrytka nie chciała wyliczać na antenie, co dokładnie sobie poprawiła. - Jestem zadowolona, ale to nie oznacza, że to koniec - podsumowala.
Kwestię medycyny estetycznej i zmian w wyglądzie Rozenek omawiała niedawno także w wywiadzie udzielonym "Vivie!". Jak podkreśliła, nie zamierza udawać, że nie decydowała się na żadne zabiegi. Ma też świadomość, że ta kwestia będzie komentowana. - Ja nie mam z tym problemu, bo jak już wiesz, jestem odporna i na dobre, i na złe opinie. Dwadzieścia lat temu też nie bałam się mówić o leczeniu niepłodności. A to były czasy, gdy to było bardzo niepopularne. (...) Operacje to temat, nazwijmy to, show-biznesowy, celebrycki, lżejszy. Jedyne, o co ludzie mogą mnie oskarżyć, to o próżność - stwierdziła w wywiadzie. - Jestem z tych osób, które lubią sprawczość. Jeżeli coś mi przeszkadza, zmieniam to i idę dalej. Po to wprowadzam te wszystkie zmiany - dodała. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj. Przypomnijmy, że nie jest to pierwszy raz, kiedy celebrytka twierdzi, że nie wstydzi się głośno mówić, że poprawiała urodę, ale... jednocześnie nie zdradza, co sobie zoperowała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!