"Dzień dobry TVN" musi się teraz mieć na baczności. Oprócz "Pytanie na śniadanie" ich konkurencją stało się "halo tu Polsat". Śniadaniówka TVN powróciła po wakacyjnej przerwie i jedną ze zmian było zatrudnienie Macieja Dowbora, który pojawia się u boku Sandry Hajduk. Oprócz nich gospodarzami są również Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński, którzy poprowadzili program 9 września. W pewnym momencie musieli przerwać rozmowę. Wszystko przez rządowe kolumny.
9 września jak zwykle od 7:45 widzowie mogli śledzić śniadaniówkę TVN-u. W pewnym momencie pojawił się segment związany z najnowszym programem stacji, czyli "B&B Love". O tym, co się dzieje w show opowiadała Sandra Hajduk. Prowadzący wraz z prezenterką siedzieli w studiu zorganizowanym na dachu, co miało swoje konsekwencje. W pewnym momencie dziennikarka opowiadała o uczestniczce z Zanzibaru, ale jej wypowiedź przerwały syreny, których dźwięk cały czas się nasilał.
W pewnym momencie prezenterzy zainteresowali się sytuacją. Krzysztof Skórzyński aż wstał, by dowiedzieć się, co się dzieje. - Zrobiło się troszeczkę głośno. - stwierdziła Hajduk. - Wiesz co, powiem ci, że nawet bardzo, bardzo głośno. Czy to jest policja? A nie, słuchajcie, jedzie jakaś rządowa kolumna - uznał gospodarz programu. Ewa Drzyzga postanowiła przy okazji nawiązać do słów prezesa Rady Ministrów. - Na spowiedź jadą. Może premier jedzie, żeby spowiedź odbierać kolejną - uznała. - Jaką spowiedź? - dopytywał Skórzyński. - No powszechną, nie słyszałeś? - dodała Drzyzga. Nawiązała tym do słów Donalda Tuska, który zapowiedział, że chce, by członkowie jego gabinetu zrobili "wielką spowiedź powszechną" przed środowiskami, które zwątpiły w działania jego ekipy.
26 sierpnia Maciej Dowbor zadebiutował jako gospodarz "Dzień dobry TVN". Nie miał jednak łatwo. W pierwszym wydaniu, które poprowadził, musiał zmierzyć się z zakuciem w kajdanki. W studiu śniadaniówki pojawił się w policjant, który w pewnym momencie powalił dziennikarza na ziemię! Następnie zakuł go w kajdany i wyprowadził ze studia. - To jest tak zwane miłe powitanie w nowej pracy! - mówił Dowbor. - Słuchajcie, ja nie wiem, co się stało, partnera mi aresztowali. Ja nie chciałam, ja tylko żartowałam.... Chyba muszę do prawnika zadzwonić - zażartowała Hajduk.