Do niecodziennej sytuacji doszło w trakcie jednego z programów TVN24, który był transmitowany na żywo. Sytuacja miała miejsce we wtorek 9 kwietnia przed południem. Reporter Mariusza Sidorkiewicz zdawał relację na temat tego, co wydarzyło się w jednym z domów w Bartoszycach po tym, jak mieszkające w nim małżeństwo dowiedziało się o wynikach wyborów na burmistrza. Takich słów chyba nikt się nie spodziewał. Prowadząca program nie mogła powstrzymać łez ze śmiechu, a w sieci rozpętała się burza.
Jak wynikało z relacji Mariusza Sidorkiewicz, w Bartoszycach konieczne jest przeprowadzenie drugiej tury wyborów. - Małżonkowie, kiedy już poznali wyniki pierwszej tury wyborów, zaczęli się ze sobą kłócić o swoich kandydatów. Sytuacja w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli - mówił na wizji. Okazuje się, że w wyniku sprzeczki żona miała wyciągnąć kość z zupy, a następnie uderzyć nią w męża. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze policji, a przedmiot zbrodni zaginął w akcji. - Kości na razie nie znaleziono. Kobieta jeszcze nie wytrzeźwiała, a mężczyzna liże rany - wyjaśnił dziennikarz TVN 24. Po incydencie poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala. - Karetka zabrała mężczyznę do szpitala, bo w wyniku obrażeń zalał się krwią. Konieczne okazało się zszycie rany - poinformowała w rozmowie z PAP Marta Kabelis z Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach. Po zabiegu mężczyzna opuścił placówkę. Po zdjęcia dotyczące tematu zapraszamy do naszej galerii w górnej części artykułu.
W trakcie tej relacji prowadząca wydanie na żywo nieoczekiwanie się roześmiała i mimo ogromnych chęci, po prostu nie mogła powstrzymać napadu śmiechu. Prezenterka TVN24 zabrała głos w tej sprawie. "Tak było, przyznaję! Mariusz, mistrz opowieści. Piotr, świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu" - napisała na platformie X. Fragment z materiału trafił także na TikToka, gdzie internauci w mig zaczęli komentować sytuację. Wiele osób skrytykowało reakcję reporterki. "Trochę smutne, jakby to było na odwrót, to nie byłoby jej tak do śmiechu", "Ale jakby facet tak zrobił, to by było wielkie oburzenie" - czytamy w sekcji z komentarzami. Co więcej, to nie pierwszy raz, gdy kobieta miała znęcać się nad partnerem, za co została już ukarana. "Teraz grozi jej odpowiedzialność w warunkach recydywy, a tym samym kara do nawet 7,5 roku pozbawienia wolności" - przekazali policjanci z Bartoszyc. ZOBACZ TEŻ: Iga Świątek zaliczyła zabawną wpadkę. Cała się speszyła. Poszło o Katy Perry.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!