Program "Sanatorium miłości" wrócił na ekrany widzów 10 marca. To już szósta edycja randkowego show, w którym seniorzy szukają swojej drugiej połówki. Jednym z uczestników formatu jest Andrzej. Mężczyzna od początku był szczery i wyznał przed kamerami prawdę o swojej trudnej sytuacji. - Chciałem powiedzieć, że mieszkam w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej. (...) Różne są kłody życiowe, które niestety spadają [na człowieka - przy.red.], ale trzeba wsiąść do tego pociągu byle jakiego i znaleźć odpowiednią stację - zdradził w programie. Dodał, że wcale nie wstydzi się tego, gdzie mieszka. Sytuacja Andrzeja bardzo się zmieniła.
Andrzej udzielił ostatnio wywiadu dla portalu Plejada. Został zapytany o mieszkanie w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej. Okazuje się, że jego sytuacja nie była bardzo zła. Uczestnik wyznał, że w ośrodku miał możliwość rehabilitacji po zabiegu artroskopii kolana.- Moja płynność finansowa została troszeczkę zachwiana, więc skorzystałem z tzw. kilkumiesięcznego "programu wytchnieniowego", który proponuje zabiegi fizjoterapeutyczne po dużo niższych cenach niż te komercyjne. Może z tego skorzystać każdy. Poza tym przez wiele miesięcy udzielałem się tam jako wolontariusz i mogę powiedzieć, że to fantastyczne miejsce z bardzo dobrą atmosferą. Pewien etap jednak jest już za mną - mówił.
Co teraz słychać u Andrzeja? Uczestnik odzyskał stabilność finansową, dzięki czemu udało mu się nawet wynająć mieszkanie. - Obecnie mam dach nad głową. Wynajmuję mieszkanie, za które normalnie płacę i bardzo się cieszę, że spędziłem w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej kilka miesięcy, bo dodało mi to skrzydeł. Moja płynność finansowa się ustabilizowała i mogę dorobić do niedużej emerytury, która wynosi ok. dwa tys. zł. Pracuję jako kierowca w firmie transportowej - mówił dla Plejady.
W jednym z ostatnich odcinków "Sanatorium miłości" doszło do małej awantury. Uczestnicy wybrali się na przejażdżkę samochodami retro. Teodozja zaprosiła do auta Andrzeja, co zdecydowanie zbliżyło ich do siebie. - Mamy najpiękniejszy samochód - mówiła. - A ja najpiękniejszą kobietę - odpowiedział jej Andrzej, denerwując Małgorzatę, której kilka dni wcześniej deklarował miłość. Później Teodozja została kuracjuszką odcinka i mogła wybrać partnera na randkę. Wybór padł oczywiście na Andrzeja. To jeszcze bardziej rozwścieczyło Małgorzatę. - Nienawidzę oszustów. Facetów, którzy rzucają słowa nadaremnie. Dlaczego mi mówi po dwóch dniach, że mnie kocha? On to powiedział i powiedział tak szczerze (...) Andrzejowi nie można wierzyć - skwitowała w programie.