Marta Podbioł zyskała rozpoznawalność dzięki udziałowi w hitowym show TVN-u "Ślub od pierwszego wejrzenia". Niestety, tak jak wielu innym uczestnikom, nie udało jej się znaleźć miłości w programie. Swoją popularność wykorzystuje w mediach społecznościowych. Tam wypowiada się nie tylko na temat swojego występu w telewizji, ale komentuje też bieżące odcinki. Teraz zdecydowała się zabrać głos po finale dziewiątego sezonu.
Emocje po finale dziewiątego sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia" jeszcze nie opadły. Teraz fani programu czekają, aż uczestnicy uchylą rąbka tajemnicy i opowiedzą coś więcej o tym, co działo się, kiedy kamery opuściły ich mieszkania. Niektórzy zdają się być niecierpliwi i nalegają na swoich ulubieńców na ich prywatnych profilach w mediach społecznościowych. To najwyraźniej rozbawiło Martę Podbioł, która postanowiła się do tego odnieść w nietypowy sposób.
Oświadczam, że nic nie oświadczam. Pozdrawiam, Podbioł - napisała na Instagramie.
Wpis opatrzyła zdjęciem Wojciecha Jaruzelskiego z nagrania, w którym ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Podbioł oznaczyła przy tym dwie inne uczestniczki: Justynę (również z ósmej edycji) oraz Kingę (sezon dziewiąty). Pierwsza z nich pokusiła się nawet o komentarz: "Amen!". Natomiast druga jedynie zostawiła serduszko.
Pod postem Marty szybko zaczęły pojawiać się komentarze od widzów "Ślubu od pierwszego wejrzenia", którzy zgodzili się z uczestniczką. "Uwielbiam", "Gdzie te płaczące baby pod komentarzami, że żądają oświadczenia" - pisali. Jedna z fanek zwróciła uwagę na to, że polubiła się ona z innymi bohaterkami programu. "Jeszcze kilka edycji i stworzycie związki zawodowe" - napisała.
Inni internauci zauważyli, że ten post zainteresowałby także Magdę z dziewiątego sezonu. "Jeszcze Magdaleny brakuje w oznaczeniu", "To jest chore, co się działo pod postami Magdy. Ludzie chyba już nie mają swojego życia. To jest bardzo smutne" - czytamy. Faktycznie na instagramowym profilu uczestniczki znaleźć można pełno komentarzy od widzów, którzy naciskali, aby ta skomentowała finał programu. W końcu odpowiedziała: "Nie musiałam wydawać oświadczenia godzinę czy dwie od razu po zakończeniu odcinka. (...) Nie mam ochoty brać udziału w wyścigu, kto na kogo co powie. Po prostu czasem wolę poczekać, żeby emocje opadły i nie ścigać się, kto pierwszy odezwie się na temat 'Ślubu od pierwszego wejrzenia'. Na wszystko jest czas i miejsce. To były trudne tygodnie i pozwalam sobie ochłonąć, odpisywać powoli na wiadomości oraz dalej pisać wam tutaj o zdrowiu psychicznym i odpowiadać na pytania".