• Link został skopiowany

"Jeden z dziesięciu". Były uczestnik chłodno o Arturze. Z jednym się nie zgadza

Były uczestnik programu "Jeden z dziesięciu" nie zgadza się z opiniami, że produkcja powinna za wszelką cenę zadbać o udział Artura Baranowskiego w Wielkim Finale.
'Jeden z dziesięciu'. Były uczestnik dosadnie o Arturze
fot. VOD TVP

Emocje po wystąpieniu Artura Baranowskiego w "Jednym z dziesięciu" nie gasną. Niepozornemu ekonomiście z miejscowości Śliwniki udało się pobić rekord. Kandydat odpowiedział bezbłędnie na wszystkie 40 pytań i udało mu się łącznie zebrać 803 punkty, co jest maksymalnym możliwym do otrzymania wynikiem w rozgrywce. Choć widzowie z zapartym tchem czekali, aż pan Artur pojawi się w Wielkim Finale, poskramiając konkurentów, w drodze na plan zepsuł mu się samochód i nie dojechał. Nieobecność omnibusa wywołała poruszenie wśród widzów. Były zwycięzca "Jednego z dziesięciu" ma jednak swoje zdanie na ten temat.

Zobacz wideo Dlaczego Peretti odeszła z "Królowych życia"?

"Jeden z dziesięciu". Były uczestnik chłodno o Arturze. Z jednym się nie zgadza

Wiktor Strzelczyk, który w przeszłości wygrał program, uważa, że Baranowski mógł lepiej zabezpieczyć swój udziałem w teleturnieju, np. dojeżdżając do miasta, w którym odbywają się nagrania, dzień wcześniej. Strzelczyk nie zgadza się z głosami, że produkcja powinna za wszelką cenę zabiegać o jego udział. "W mediach społecznościowych piszą, że producent powinien przełożyć nagranie lub 'wysłać helikopter'. Ja przed swoimi nagraniami przyjeżdżałem do Lublina dzień wcześniej. To byłaby dla Pana Artura dobra inwestycja. Tak czy siak - jest gigantem" - czytamy. Zgadzacie się? 

"Jeden z dziesięciu". Artur Baranowski nie czuje się komfortowo z zainteresowaniem mediów

Wiele wskazuje na to, że Artur Baranowski nie czuje się komfortowo z szumem wokół swojej osoby. Redakcji Plotka udało się ustalić, że o zaproszenie do rozmowy bardzo zależało prowadzącym "Pytania na śniadanie". Baranowski jednak stanowczo odmówił. Wciąż wykazuje się dużą skromnością i uważa, że nie zrobił nic, co mogłoby wzbudzać aż tak duże zainteresowanie mediów. - On nie chce zupełnie zainteresowania i uważa, że nie zrobił nic nadzwyczajnego, co by go teraz usprawiedliwiało do rozmów z mediami. To aż do bólu skromny chłopak, który teraz czuje się trochę jak miś na Krupówkach - mówił nasz informator ze śniadaniowego programu TVP2. Stacja zapowiedziała w "Wiadomościach", że będzie zabiegać o udział uczestnika w innych teleturniejach.

Więcej o: