Aneta i Robert Żuchowscy poznali się na planie programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Para niemal od razu przypadła sobie do gustu, a między małżonkami naprawdę zaiskrzyło. Dziś są jednymi z tych, którzy po zakończeniu show założyli rodzinę i kontynuują relację. W lutym 2022 roku zakochani powitali na świecie syna. Para marzyła o powiększeniu rodziny, przez co nieustannie zmagali się z pytaniami o ciążę. Jak się okazało, niedawno doczekali się także córki. Za narodzinami dziewczynki kryje się jednak bardzo poruszająca historia. Aneta opisała ją na Instagramie. Teraz podzieliła się kolejnym kadrem.
Niemowlę do tej pory przebywa w szpitalu. Co prawda przybrało już na masie, jednak potrzebuje być pod nieustanną opieką lekarską. Aneta codziennie pokonuje sporą odległość, by zobaczyć się z maluchem. Odwiedzinami tym razem postanowiła podzielić się na Instagramie. Najpierw dodała zdjęcie z samochodu, relacjonując podróż. "140 kilometrów dzień w dzień" - napisała. Później mogliśmy zobaczyć kadr prosto ze szpitala. Aneta siedziała i trzymała w objęciach córkę. Do sieci wrzuciła filmik, który uwiecznił ten uroczy moment. Mogliśmy zobaczyć małą dziewczynkę, która sprawnie wywija ręką. Zdjęcie znajdziecie w naszej galerii w górnej części artykułu.
Uczestniczka show TVN ukrywała ciążę. Do rozwiązania doszło zdecydowanie za wcześnie. Aneta trafiła do szpitala, będąc w 20. tygodniu. Poród odbył się miesiąc później. "Zanim zaczął zaokrąglać się brzuszek, zanim zaczęliśmy jakiekolwiek przygotowania, zanim poinformowaliśmy o naszym kolejnym szczęściu cały świat. Zanim zrobiliśmy cokolwiek" - pisała. Okazało się, że doszło do infekcji, na którą nie działały antybiotyki. Z tego powodu poród odbył się przedwcześnie. "Tak wytrwałam do 24. tygodnia. (...) Urodziłam 700 gramów cudu. Cudu, który jeszcze kilka tygodni temu, jak poinformowano, miał być poronieniem. Zostaliśmy rodzicami ekstremalnie skrajnego wcześniaka" - dodała.