Na antenie TVN emitowane są specjalne odcinki "Milionerów". Uczestnicy, którzy poradzą sobie najlepiej, dostaną szansę gry o dwa miliony złotych. Jedną z zawodniczek, która postanowiła spróbować sił w programie, była pani Martyna ze Świdnicy. Jeszcze przed rozpoczęciem gry sympatyczna kosmetolożka zdradziła, na co wyda ewentualną wygraną. Jej wyznanie zaskoczyło Huberta Urbańskiego.
W 671. odcinku "Milionerów" na fotelu naprzeciwko Huberta Urbańskiego usiadła pani Martyna Radyńska. Okazało się, że jest świeżo upieczoną absolwentką kosmetologii. Uczestniczka zdradziła, że w przyszłości chciałaby tworzyć kosmetyki. Prowadzący zapytał więc, czy zamierza zainwestować potencjalną wygraną we własną markę produktów upiększających. Świdniczanka stanowczo jednak zaprzeczyła.
Nie. Imprezę bym zrobiła na pewno - wyznała z rozbrajającą szczerością.
Hubert Urbański był wyraźnie zaskoczony słowami zawodniczki, publiczność zareagowała natomiast wybuchem śmiechu. - Nie chcę się narzucać, ale chciałbym być zaproszony, impreza za bańkę… - stwierdził prezenter. Pani Martyna dodała natomiast, że Freddie Mercury zorganizował kiedyś przyjęcie za kilka milionów, więc jej pomysł i tak wydaje się skromny.
Imprezowe plany pani Martyny będą musiały jednak jeszcze poczekać. Uczestniczka wykorzystała koło ratunkowe już przy pierwszym pytaniu. Kolejne przydało się, kiedy walczyła o pięć tysięcy. Świdniczanka uznała, że dziesięć tysięcy to będzie drugi próg gwarantowany. Niestety, nie poradziła sobie z tym pytaniem. Zawodniczka nie skorzystała nawet z telefonu do przyjaciela, tylko bez zastanowienia zaznaczyła wybrany przez siebie wariant. Okazał się on jednak błędny i pani Martyna opuściła studio "Milionerów" z tysiącem złotych. Nie będzie mogła także wziąć udziału w grze o dwa miliony złotych, gdyż w finale zmierzą się uczestnicy, którzy odpowiedzieli prawidłowo na co najmniej siedem pytań.