Program "Damy i wieśniaczki" cieszy się nieustanną popularnością wśród widzów. Założeniem formatu jest zamiana żyć dwóch uczestniczek na kilka dni. Każda z nich pochodzi z zupełnie odmiennego świata i prowadzi inny styl życia. W najnowszym odcinku wystąpiła Caroline Derpieński. Celebrytka wzbudziła kontrowersje jeszcze, zanim pojawiła się w programie. Okazało się, że nie pokazała prawdziwego domu, a jedynie wynajęty na potrzeby show apartament. Jak się sprawdziła w pracy na gospodarstwie? Do obory wybrała dość specyficzny strój.
W programie Caroline Derpieński musiała stawić czoła wielu wyzwaniom. Trudności napotkała już na dworcu, a dalej wcale nie było łatwiej. Rozczarował ją otrzymany pokój, a praca w restauracji okazała się być dość wymagająca. Następnego dnia rano celebrytka od razu po przebudzeniu dostała kolejne zadanie. Tym razem było ono związane z pracą na wsi. Musiała posprzątać chlew dla zwierząt. Nie chcąc tracić cennego czasu, do boju ruszyła ubrana dosłownie tak, jak wyszła z domu.
Zadanie, jakie otrzymała celebrytka, polegało na posprzątaniu obory. Najpierw gnój musiała nałożyć na taczkę, a następnie całą zawartość wywieźć w przeznaczone do tego miejsce. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie strój, jaki wybrała. W trakcie zadania miała na sobie różową satynową piżamę, a na wierzch zarzucony gruby markowy szlafrok w tym samym kolorze.
Influencerka dość szybko zorientowała się jednak, że nie jest to odpowiedni strój na tę okazję. "Jak dajesz sobie radę jako kobieta z takim zapachem na co dzień? Przesiąkają ci włosy, ubrania tym?" - zapytała domowniczki. "Wszystko. Potem musisz się umyć" - wyjaśniła gospodyni. Po tych słowach celebrytce nie pozostało nic innego, jak zakasać rękawy i działać dalej. "Kurcze, ale to jest ciężka praca" - podsumowała na koniec. Więcej zdjęć z odcinka z udziałem Caroline Derpieński znajdziecie w naszej galerii w górnej części artykułu.