Katarzyna Dowbor od 2013 roku była gospodynią serii "Nasz nowy dom". Widzowie niezwykle cenili jej sposób prowadzenia programu, między innymi za nawiązywanie ciepłych relacji z rodzinami zgłaszającymi się do Polsatu. Dla wielu decyzja Miszczaka o zwolnieniu Dowbor była więc niezrozumiała. Po 10 latach pracy rudowłosa prezenterka pożegnała się ze stacją, jednak nie bez żalu. W najnowszym wywiadzie oberwało się nowemu dyrektorowi programowemu Polsatu.
Katarzyna Dowbor w wywiadzie dla tygodnika "Twoje Imperium" przyznała, że odbyła z Edwardem Miszczakiem trudną rozmowę. Chociaż prezenterka twierdzi, że wszystko sobie wyjaśniła z nowym dyrektorem, to nie zamierza utrzymywać z nim przyjaznej relacji. "Wszystko sobie nawzajem powiedzieliśmy: on mnie, ja jemu. Nie będziemy kontynuować tej znajomości. Jestem orędowniczką zamykania pewnych rozdziałów w swoim życiu".
Co więcej, reporter wspomnianego tygodnika zapytał gwiazdę o formę zatrudnienia, która obowiązywała ją w trakcie pracy dla Polsatu. Sytuacja była jasna - prezenterka co sezon podpisywała umowę o dzieło, nie ma więc podstaw do roszczeń. Dowbor podkreśliła przy tym, że nawet gdyby pracodawca złamał prawo, to nie zdecydowałaby się na proces. Przyświeca jej jasna dewiza: "Skończyła się transza i skończyła się umowa. Ja spokojnie mogłam iść do sądu pracy, kiedy zwolniono mnie z TVP, bo tam byłam na stałą umowę o pracę. Ale cały czas powtarzałam, że to nie ma sensu, bo jeżeli ktoś mnie nie chce, to nic na siłę".