Krzysztof Daukszewicz ujawnia prawdziwy powód odejścia ze "Szkła kontaktowego". "Bajek nigdy za dużo"

Krzysztof Daukszewicz postanowił ponownie zabrać głos w sprawie "Szkła kontaktowego". Tym razem ujawnił prawdziwe kulisy odejścia z programu.
Krzysztof Daukszewicz
Fot. Pawel Wodzynski/EN

Nie cichną echa głośnej afery związanej z programem "Szkło kontaktowe". Choć od skandalicznego żartu Krzysztofa Daukszewicza minął już ponad miesiąc, to ostatnio sprawa znów nabrała rozgłosu. Wszystko przez to, że satyryk postanowił pożegnać się z programem. Ta decyzja uruchomiła lawinę kolejnych rezygnacji. Ze "Szkła kontaktowego" odeszli - w imię solidarności - Robert Górski oraz Artur Andrus. Głos zabrał także Piotr Jacoń. Teraz Krzysztof Daukszewicz postanowił wyjaśnić prawdziwe powody swojego odejścia ze "Szkła kontaktowego".

Zobacz wideo Tomasz Sianecki o "świstakach" z TVN24 i początkach Szkła Kontaktowego

Krzysztof Daukszewicz tłumaczy, dlaczego odszedł ze "Szkła kontaktowego"

Po tym jak Krzysztof Daukszewicz zapytał Piotra Jaconia (ojca transpłciowej córki) na antenie TVN24, jakiej jest dzisiaj płci, co było nawiązaniem do skandalicznej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o osobach transpłciowych, którą chwilę wcześniej komentowano w "Szkle kontaktowym", został zawieszony. Ostatecznie po kilku tygodniach satyryk zdecydował się pożegnać z programem. Okazuje się, że powodem nie był hejt, z którym musiał się zmierzyć. Chodziło o znaczne ograniczenie jego roli.

Muszę wyjaśnić jedną rzecz. Ze Szkła Kontaktowego odszedłem, ponieważ zaproponowano mi, żebym się w nim pojawiał mniej więcej tak jak Jerzy Iwaszkiewicz z „Uszanowaniem Państwu". Powiedziałem, że odchodzę, ponieważ taka obecność w programie mnie nie interesuje - napisał Krzysztof Daukszewicz na Facebooku.

"Dzisiaj czuję się tak silny, jak Mołdawia po meczu z Polską, więc po przeczytaniu wszystkich ataków na moją osobę, oświadczam, że jeszcze się nie urodził taki pan Jacoń, który by ze mnie zrobił trans i homofoba" - dodał w dalszej części wpisu.

Daukszewicz obawia się, że powstaną legendy na jego temat. "W legendzie zwolenników pana redaktora, pojawi się pewnego dnia narracja, że feralnego dnia w Szkle Kontaktowym – to Jarosław Kaczyński pierd...głupoty o transpłciowości powoływał się na wypowiedź Krzysztofa Daukszewicza. Bawcie się dobrze, ponieważ bajek nigdy za dużo" - napisał satyryk.

W podsumowaniu wpisu Krzysztof Daukszewicz wspomniał o Magdalenie Środzie i Renacie Kim, życząc im "dalszych udanych fantazji" na jego temat. Magdalena Środa komentowała zachowanie Daukszewicza w "Fakcie". "To niewłaściwe zachowanie. Pytaniem jest jednak, na ile zasady właściwego zachowania obowiązują w programach satyrycznych, czy tam nie można ich traktować nieco luźniej? Ale zasadniczo Daukszewicz zrobił żart motywowany transfobią, żart konserwatywnego pryka" - powiedziała wtedy. Natomiast Renata Kim dodała mocny wpis na jego temat na Twitterze. "Daukszewicz nie pierdolnął głupoty. On jest zwykłym transfobem. Nie ma sensu go bronić. 'Jakiej płci on dzisiaj jest?'. Transfobii ubranej w postępowe piórka nie da się obronić" - napisała.

Więcej o: