"M jak miłość" od lat gości w sercach wielu tysięcy widzów. Najwierniejsi fani od dwóch dekad z zaciekawieniem śledzą kolejne perypetie bohaterów serialu. Trzeba przyznać, że w ostatnim sezonie działo się naprawdę dużo. Z pewnością do dwóch najciekawszych wątków możemy zaliczyć małżeństwo Budzyńskich i Chodakowskich. Całe szczęście kryzys u Magdy (Anna Mucha) i Andrzeja (Krystian Wieczorek) został już zażegnany. W przypadku Izy (Adriana Kalska) i Marcina (Mikołaj Roznerski) nie jest tak kolorowo. O tym, czy ich związek przetrwa, dowiemy się prawdopodobnie dopiero po wakacjach. Ku zasmuceniu fanów finał sezonu zbliża się wielkimi krokami. Początkowo był on zaplanowany na 30 maja. Tymczasem produkcja znienacka postanowiła zmienić swoje plany. Finałowy odcinek zostanie wyemitowany wcześniej. Widzowie nie kryją oburzenia.
"M jak miłość" emitowane jest niezmiennie od 2000 roku w każdy poniedziałek i wtorek. Wyjątkiem jest jedynie okres wakacyjny. Wtedy scenarzyści zajmują się nagrywaniem nowego materiału. Zazwyczaj sezon kończył się pod koniec czerwca, zaś nowe odcinki trafiały do emisji na początku września. Tym razem będzie nieco inaczej. Już jakiś czas temu produkcja poinformowała, że sezon zakończy się wcześniej i rozstrzygnie się we wtorek 30 maja. Widzowie byli oburzeniu obrotem spraw. Oliwy do ognia dolało przyśpieszenie finału. Ostatni odcinek kultowego serialu zostanie wyemitowany już 23 maja.
Na Instagramowym profilu "M jak miłość" został opublikowany jednoznaczny post. "Dzisiejszy finał sezonu będzie owocował w wiele emocji. Czy Marcin pogodzi się z rzeczywistością i zaakceptuje fakt, że jego małżeństwo się skończyło?" - napisano. Wygląda na to, że finał sezonu został przyspieszony o tydzień. Co oznacza jedno. Widzowie zostali pozbawieni możliwości obejrzenia dwóch kolejnych odcinków. W komentarzach pod postem nie ukrywali frustracji. "Jak to finał sezonu ?!", "Przecież za tydzień jest finał sezonu", "A finał sezonu nie jest za tydzień dopiero?", "Czytałam, że finał ma być 30 maja" - pisali zdruzgotani fani.
Pod jednym z komentarzy pojawiła się krótka odpowiedź produkcji. "Niestety nastąpiła zmiana i przyspieszenie startu letniej ramówki w telewizji. Żegnamy się z wami dziś i już odliczamy do września! - napisano. To jednak nie okazało się być satysfakcjonującym wyjaśnieniem. Fani są ewidentnie zawiedzeni. "Nie rozumiem, dlaczego dzisiaj ostatni odcinek, przecież powinny być jeszcze 29 i 30 maja. "Skąd tygodniowe przyspieszenie? Nie dość, że majówka była, to jeszcze kończycie wcześniej? Zniesmaczona jestem" - napisała jedna z internautek.
Nie ma już żadnych wątpliwości, widzowie będą musieli żyć w niepewności przez trzy długie miesiące. Co zobaczą w finale sezonu "M jak miłość"? W 1734. odcinku Justyna kolejny raz odwiedzi Kasię. Tym razem siostra lekarki będzie miała niecny plan. Ukradnie jej pieczątkę lekarską i na lewym rynku będzie wystawiać recepty na silne leki przeciwbólowe. Z kolei zrozpaczony Marcin pojedzie z wizytą do Grabiny. Rozmowa z Barbarą nie podniesie na duchu załamanego po rozstaniu z żoną mężczyzny. Po tym, gdy Chodakowski zobaczy Izę całującą Radka, uda się do siedliska i zacznie topić smutki w alkoholu. Zobacz też: Są razem prywatnie i na planie "M jak miłość". Mało kto wie, że to małżeństwo. Ich córka też gra w serialu!