"Sprawa dla reportera" to program, w którym z odcinka na odcinek przekraczane są granice absurdu. Warto zaznaczyć też, że wszystko to dzieje się w publicznej telewizji. Ostatnio w kontrowersyjnym show wybuchła ostra awantura. Nerwy puściły nawet mecenasowi Kaszewiakowi, który w pewnym momencie wstał i opuścił studio.
W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" Elżbieta Jaworowicz i zaproszeni goście przyjrzeli się historii pani Marii, której kłopotów przysparza wynajmowany dom. Nieruchomość należy do pewnej lekarki. Lokum jest w opłakanym stanie, brakuje w nim toalety i bieżącej wody. Pomimo iż umowa została wypowiedziana pięć lat temu, kobieta nadal tam mieszka. Właścicielka chce przeznaczyć budynek do rozbiórki, jednak pani Maria z synem domagają się, aby znalazła im inne zakwaterowanie. Po stronie bohaterki stanęli Piotr Ikonowicz oraz Tadeusz Cymański. Poseł PiS stwierdził, że lekarka ma obowiązek zapewnić swoim lokatorom inne mieszkanie na swój koszt. Zupełnie innego zdania był mecenas Piotr Kaszewiak. Prawnik zaznaczył, że pani Maria podpisała zwykłą umowę najmu, która została wypowiedziana z zachowaniem wszelkich formalności. Bratu Magdy Gessler nie spodobały się słowa adwokata.
Ona nie jest dzikim lokatorem. Człowieku, sam jesteś dziki! No nie wyzywaj kobiety! - oburzył się Ikonowicz.
W reakcji na te słowa Piotr Kaszewiak wstał, zabrał swoje dokumenty i opuścił studio.
Jak pan kpi i wyzywa, to uważam, że dla mnie dzisiaj miejsca tu nie będzie. Dlatego przepraszam państwa serdecznie, że próbowałem przedrzeć się z prawdą, proszę słuchać tych, co najgłośniej krzyczą - stwierdził.
Kłótnia zgromadzonych gości trwała nadal. Po chwili mecenas wrócił do studia, nie zabrał już jednak głosu.