Marek Kuliński był uczestnikiem szóstej edycji "Hotelu Paradise" i w programie doszedł aż do finałowego tygodnia. Po odpadnięciu z programu i powrocie do Polski musiał zająć się bardzo ważną, niezałatwioną sprawą. Jeszcze przed wylotem do rajskiego hotelu sporo zainwestował i miał zostać oszukany. Dziś próbuje odzyskać utracone pieniądze.
W jednym z ostatnich wywiadów Marek z "Hotelu Paradise" przyznał, że po powrocie do Polski musiał stawić czoła poważnym problemom. Zdjęcia do produkcji zakończyły się już w kwietniu, więc od emisji ostatnich odcinków sporo mogło się zmienić w życiu uczestników.
Ogólnie w moim życiu jest teraz przykra sprawa, która obiła się o prokuraturę. Zostałem oszukany przed wyjazdem do Panamy - wyznał.
Marek dostał kuszącą propozycję podwojenia znaczącej sumy pieniędzy. Mężczyzna miał zebrać wraz z przyjaciółmi 1,5 mln złotych, aby w konsekwencji "tajemniczej" inwestycji podwoić tę kwotę. Uczestnik "Hotelu Paradise" opowiedział, że przekazał zebrane przez siebie 500 tys. złotych osobie, która odpowiedzialna była za powodzenie transakcji. Jak twierdzi, już ich więcej nie zobaczył.
Mam kilku przyjaciół, którzy w szybkim czasie zarobili trochę pieniędzy - dodał.
Więcej zdjęć z programu "Hotel Paradise" znajdziesz w galerii na górze strony.
Jak się wkrótce okazało, osoba, która zapewniała, że zwróci podwojoną sumę, zniknęła. Oczywiście nie tylko nie doszło do lukratywnej transakcji, ale Marek z "Hotelu Paradise" miał stracić wszystkie zainwestowane pieniądze. Jak sam twierdzi, wraz z zaangażowanymi przyjaciółmi nie przewidział takiej sytuacji.
Nie braliśmy pod uwagę tego, że ktoś może zarobić i zawinąć się z gotówką - przyznał.
Mężczyzna zgłosił sprawę do prokuratury i wraz z innymi poszkodowanymi chce ubiegać się o zwrot pieniędzy.
Zobacz też: Anna Markowska spotyka się z Kubą Wojewódzkim. Wiele przeszła. "Nie mogłam jeść, nie mogłam mówić"