Hodowca kóz, Mateusz, na gospodarstwo zaprosił trzy kandydatki: Zuzię, Martynę i Karolinę. W poprzednim odcinku do domu odesłał Zuzię. Wszystko za sprawą randki, na której kandydatka przyznała, że razem z pozostałymi dziewczynami nie zamierzają zaciekle o niego walczyć. To nie spodobało się Mateuszowi, który od razu stracił sens udziału w programie. Rolnik właśnie wybrał się na kolejną randkę. Tym razem zabrał na nią Martynę. Dość szybko okazało się, że dziewczyna nie jest pewna, czy przeprowadzi się na wieś. Nie chciała też dotyku - tym razem chodziło o głaskanie kóz. Wygląda na to, że rolnik żałuje podjętych wcześniej decyzji.
Mateusz z programu "Rolnik szuka żony" zabrał na randkę Martynę. Spotkaniu daleko było do romantycznej atmosfery, wyglądało bardziej jak niezręczne przesłuchanie. Mężczyzna postanowił zapytać o kozy i dowiedzieć się, dlaczego dziewczyna nie chciała ich głaskać.
Nie mam takiej potrzeby, żeby dotykać je - powiedziała.
Może ja chciałem, żebyś pogłaskała.
Ty chciałeś, żebym ja pogłaskała? Po co?
Żeby było jej miło, tej kózce.
Ale jej nie było miło, nie chciała być dotykana, więc ja też nie chciałam jej dotykać - stwierdziła.
Mateusz był wyraźnie zawiedziony, że kandydatka nie chciała pogłaskać jego kozy. Bardzo szybko stracił nadzieję na zbudowanie wartościowej relacji w programie.
Rolnik doszedł do wniosku, że odesłanie z gospodarstwa Zuzi mogło być dużym błędem.
Nadziei żadnych już nie mam. Co się ułoży, to się ułoży. Te nadzieje, które miałem, to już odpłynęły w dal. Zastanawiam się, czy zrobiłem dobrze, czy właściwą osobę odesłałem do domu. Czy zamiast Zuzi nie powinna Martyna albo Karolina odjechać do domu, w ten sposób - wyznał przed kamerami.
Więcej zdjęć Mateusza z programu "Rolnik szuka żony" znajdziesz w galerii na górze strony.
Kandydatka otwarcie przyznała, że nie jest pewna przeprowadzki na wieś.
Nie wiem, czy bym dała radę się przeprowadzić w jedno miejsce i zostać już na zawsze. Nie wiem. Myślę, że tak, ale obawiam się, że jednak nie. Nie mogę zagwarantować, że bym się w tym wszystkim odnalazła - wyznała.
Co na to widzowie programu "Rolnik szuka żony"? Przez swoje specyficzne zachowanie rolnik jest częstym obiektem drwin, ale po emisji ostatniego odcinka zwrócono też uwagę na niezdecydowanie kandydatek. Przyznano Mateuszowi rację. Jeśli kandydatki zgłosiły się do programu, powinny być gotowe na przeprowadzkę na wieś.
Jest specyficzny, ale go rozumiem. Wiedziała, czym on się zajmuje, że będzie potrzebował pomocy w gospodarstwie. To po co się zgłaszała, jak nie lubi zwierząt i nie widzi się tam? Młode dziewczyny chcą się pokazać, a nie za mąż wychodzić.
On pomylił program, powinien być w "Chłopakach do wzięcia".
Strzelił focha stulecia, bo nie pogłaskała jego kózki...
Ja się pytam, co dziewczyna z wielkiego miasta robi w takim programie, gdy nie wyobraża sobie życia na wsi? - czytamy w komentarzach.
Mateusz znajdzie w programie "Rolnik szuka żony" prawdziwą miłość?
Zobacz też: Doda zapytana o Nergala i "dy*anie pop piosenkarki". Jej reakcja? Szybko to ucięła