Choć finał szóstej edycji "Love Island" zbliża się wielkimi krokami, atmosfera między uczestnikami jest wciąż gorąca. Kuba, który wcześniej przekazał wyspiarzom, że chorował na raka, wyznał po czasie, że miał jedynie podejrzenie nowotworu. Zachowanie uczestnika oburzyło mieszkańców wyspy i wywołało burzę w komentarzach internautów. Zarzucono mu wykorzystywanie choroby do emocjonalnej manipulacji. Do sprawy postanowiła odnieść się prowadząca show Karolina Gilon.
Zobacz też: "Love Island". Kuba oszukał, że miał raka, Wero dała mu szansę. Widzowie: 100 tysięcy piechotą nie chodzi
Karolina Gilon zorganizowała na Instagramie Q&A, w którym odpowiedziała na kilka pytań obserwatorów. Jedno z nich dotyczyło kłamstwa Kuby w programie. Prezenterka napisała wówczas, że czuje zawód wobec uczestnika.
Ech, jest mi mega przykro. Szkoda mi też Wero. Kłamstwo jest okropne. Każde, szczególnie takie, które ma na celu... No właśnie - co? Co to miało na celu? No przykro, przykro. Czuję zawód... Ciężko by mi było już jemu zaufać - napisała szczerze prowadząca "Love Island".
Partnerka Kuby - Wero - postanowiła dać mu drugą szansę. Widzowie "Love Island" uważają jednak, że nie powinna wybaczać chłopakowi, a najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby odejście z programu. Jednomyślnie przyznali, że jeśli zgodzi się pozostać z nim w parze, to tylko dlatego, że tak naprawdę najbardziej zależy jej na wygranej. Warto przypomnieć, że jeszcze niedawno to właśnie Wero i Kuba byli faworytami. Teraz wizerunek pary mocno ucierpiał w oczach widzów.
Co sądzicie o zachowaniu Kuby?