Więcej ciekawostek ze świata filmu znajdziecie na stronie Gazeta.pl
"Kogel-mogel" miał premierę 34 lata temu, a mimo to do dziś cieszy się niesłabnącą popularnością. Widzowie podchodzą do produkcji z sentymentem, lecz w filmie nie brakuje błędów. W latach 80. mogły się one wydawać niezauważalne, lecz wprawne oko współczesnego kinomaniaka dostrzeże wpadki, których dopuścili się twórcy. Niektórymi możecie być zaskoczeni.
Jedna z wpadek pojawia się w pierwszej części "Kogla-mogla". Przez cały film Kasia (Grażyna Błęcka-Kolska) zarzeka się, że nie pije alkoholu. Jednak kiedy bohaterka wybiera się z koleżankami i kolegami z uczelni do baru, tam w ich towarzystwie pije piwo. W scenariuszu widać więc niekonsekwencję.
W pierwszej części filmu, kiedy Kasia przeprowadza się do Pawła (Dariusz Siatkowski), widzowie są świadkami, jak bohaterka wybiera się na targ. Podczas zakupów wybiera róże, które później są dobrze widoczne w różnych ujęciach. Kupuje cztery żółte i jedną różową. Ale w scenie kręconej w domu, gdy zastawia stół do obiadu, widzimy już cztery żółte i jedną czerwoną.
To nie koniec technicznych niedopatrzeń w kręceniu scen. W "Galimatias, czyli kogel-mogel 2" Kasia i Paweł są już małżeństwem. Para wielokrotnie w filmie jeździ zielonym volkswagenem, który jednak w różnych scenach ma inną rejestrację. Zobaczcie sami.
W pierwszej części filmu zdarzyły się także błędy logiczne w scenariuszu. Kiedy Kasia rozpoczyna studia, Wolańscy dopasowują grafik tak, by wymieniać się opieką nad Piotrusiem. W jednej ze scen Barbara Wolańska (Ewa Kasprzyk) bardzo spieszy się, by dotrzeć na czas. Przy Kolumnie Zygmunta przez dłuższy czas próbuje złapać taksówkę, by dojechać na Plac Piłsudskiego. Tymczasem to miejsce oddalone jest o jedynie kilkaset metrów.
To nie koniec. Jedna ze scen w mieszkaniu Wolańskich to także niedociągnięcie w scenariuszu. Kasia przychodzi do sypialni pracodawców, budzi ich i pyta, co piją rano: mleko, kawę, herbatę czy kakao. Docent z kolei pyta: "A można do łóżka?", po czym Kasia, odpowiada: "Oczywiście, proszę" i wychodzi, zamykając drzwi i nie dowiadując się, który napój przygotować.
Przy oglądaniu "Kogla-mogla" przed laty nie zwracało się na to uwagi, lecz teraz można nie tylko zobaczyć wpadki na ekranie, ale także usłyszeć. Większość scen w pierwszej części filmu z udziałem Piotrusia (Maciej Koterski), jak nietrudno zauważyć, jest związana z płaczem dziecka. Młody aktor nie zawsze jednak musiał nadwyrężać głosu. Podczas sceny, kiedy zmoczył prześcieradło, jego szlochy zostały puszczone z taśmy. Teraz odchodzi się od tego typu zabiegów.
Obie części filmu: "Kogel-mogel" i "Galimatias, czyli Kogel-mogel 2" możecie obejrzeć w Niedzielę Wielkanocną w TVP HD o 19:50 i 21:40.