Więcej o uczestnikach programów telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl.
Dla uczestników "Ślubu od pierwszego wejrzenia" niespodzianką nie jest jedynie dobór osoby, z którą stają na ślubnym kobiercu. Produkcja programu w tajemnicy wybiera także miejsce ślubu i wesela, a także organizuje młodej parze podróż. Do czwartej edycji matrymonialnego show uczestnicy wybierali się do zagranicznych kurortów, gdzie mogli lepiej się poznać, zwiedzając i wygrzewając na słońcu. Później plany wyjazdowe pokrzyżowała pandemia, a twórcy show zapewniali młodym parom wypoczynek w Polsce. Niestety, w siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" chyba skończyły się im pomysły.
W piątym odcinku matrymonialnego show mogliśmy podejrzeć, jak Agnieszka i Kamil, pierwsza poznana w siódmej edycji para, spędza swój poślubny wyjazd. Produkcja wysłała uczestników do Krynicy Morskiej. Z racji tego, że siódmy sezon programu nagrywany był jesienią, w nadmorskim miasteczku było już po sezonie, a niemal wszystkie atrakcje były niedostępne. Małżonkowie musieli więc dwoić się i troić, żeby nie spędzać całych dni w hotelowym pokoju. Ostatecznie udało im się zwiedzić kilka miejsc i pójść na spacer.
Fani "Ślubu od pierwszego wejrzenia" mocno szydzą z produkcji za pomysł zorganizowania podróży poślubnej w "martwym" po sezonie nadmorskim kurorcie. Zwrócili uwagę, że jeśli nie była w stanie wysłać uczestników za granicę, wystarczyłoby zapewnić im pobyt w mieście, w którym więcej dzieje się przez cały rok.
Wstyd, produkcjo, za tę budżetową podróż poślubną do Krynicy Morskiej. Jeszcze po sezonie...
Z podróżą poślubną też się nie popisali. Aga i Kamil mieli zero atrakcji, sami musieli sobie coś wymyślić i też nie za bardzo mieli co, współczuję takiej podroży.
W tym czasie nie było problemu z wylotami, no chyba, że nie byli zaszczepieni. Ewentualnie mogli ich wysłać do jakiegoś "żywszego" miasta typu Sopot czy Zakopane, tam pewnie byłyby chociaż jakieś atrakcje - piszą w komentarzach.
Podobne uwagi pojawiły się także odnośnie wyjazdu Doroty i Piotra. Uczestnicy zatrzymali się co prawda w przepięknym hotelu, jednak również na kompletnym odludziu.
Wyjaśnienie, dlaczego produkcja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" postępuje w taki sposób, może być jednak dość proste i nie chodzi tu raczej o lukę w budżecie. Para przechadzająca się po dużym, tłocznym i turystycznym mieście, w towarzystwie kamer, z pewnością przyciągnęłaby uwagę gapiów i wielu z nich bez problemu domyśliłoby się, że to uczestnicy nowej edycji programu. A przedwczesny wyciek ich zdjęć do sieci mógłby stanowić dla TVN-u spory problem.
---
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl