Program "Love Island" wkroczył w finałowy tydzień i coraz bardziej emocjonuje widzów. Wszyscy są ciekawi, które z par zawalczą o główną nagrodę, ale przede wszystkim, kto odnalazł na wyspie miłości swoją drugą połówkę. Okazuje się, że to nie takie proste. Widzowie w uczestnikach czwartej edycji dostrzegają więcej gry niż prawdziwych uczuć. W ostatnim odcinku wyspiarze mieli okazję lepiej się poznać podczas przygotowanej konkurencji. Jedna z par, obstawiana jako faworyt do wygranej, zwyciężyła konkurencję, lecz nawet tam fani programu nie dostrzegają szczerych intencji.
Uczestnicy musieli zmierzyć się z quizem wiedzy o swoich partnerach i partnerkach. Na tabliczkach odpowiadali na pytania o wzajemne znaki zodiaku, imiona rodziców czy wymarzoną podróż. Konkurencję wygrali Magda i Wiktor, którzy są w obecnej parze najdłużej spośród innych. Zostali okrzyknięci "starym dobrym małżeństwem". Mimo że tak krótki czas dzieli pary od finału, widzowie w tej edycji nie widzą potencjału na miłość po programie.
Magda i Wiktor - wieje nudą, do domu. Gdyby nie Arek i Ola, to nic by w tym programie się nie działo. Nawet Alex miała więcej emocji, jak mówiła o przyjaźni do Jurka. Gdzie ta miłość? Brak jakichkolwiek emocji. Zachowują się jak stare małżeństwo. A powinni się sobą wzajemnie ekscytować. Takie to pod publikę.
Alex powiedziała Jurkowi, że nic do niego nie czuje i traktuje jak brata, to już wiadomo, że nic z tego nie będzie.
Paulina i Andrzej do domu, bo szkoda chłopaka. Jak wyjadą z programu, zaraz na pierwszy dzień ogłoszą, że jednak zostaną przyjaciółmi. Nie można patrzeć na to - komentują fani na facebookowej grupie poświęconej programowi.
Podobne odczucia widzowie mają w przypadku Oli i Dawida. Na razie dość obojętne odczucia wzbudza natomiast Aleksandra i Adrian. Możliwe natomiast, że w najbliższym odcinku z programu odpadną aż dwie pary.