Wiadomo już, jak skończył się finał "40 kontra 20". Linda nie dotrwała do niego, mimo że była typowana jako faworytka. Od początku gościła w willi Roberta Kochanka, a oboje nie raz mówili, że rozumieją się bez słów i mają świetny kontakt. Mimo to mężczyzna odrzucił uczestniczkę, argumentując, że jeśli coś jest zbyt piękne, to nie może być prawdziwe. Linda postanowiła zapomnieć o Robercie i rodzącym się między nimi uczuciu. Niedawno pochwaliła się, że ma nowego partnera. Miłość znalazła... na siłowni.
Robert, o którego względy zabiegała Linda w programie, wiele razy przyznawał, że ma z nią najlepszy kontakt. Dlatego odrzucenie przez niego kobiety było szokiem dla reszty uczestników. Takim obrotem sprawy zdziwiona była nawet Kinga, jej największa rywalka.
Jesteś tak krystaliczna, tak czysta w tym, co robisz, że to jest aż niemożliwe. Dla mnie zbyt piękne, by było prawdziwe - mówił Robert Kochanek, kiedy wyrzucał Lindę z programu.
Mężczyzna nie dostał zrozumienia nawet od Bartka, który nie ukrywał zaskoczenia oddaleniem Lindy.
Jeśli ona jest prawdziwa, to jest jedyną taką kobietą na świecie - powiedział Robert do kolegi z programu.
Nie uwierzył Lindzie, a ta musiała pożegnać się z rezydencją na Krecie i zapomnieć o tancerzu. Okazuje się, że wyszło jej to na dobre. Na Instagramie ostatnio dała znać fanom, że czuje się szczęśliwa. Teraz poinformowała, że przyczynił się do tego nowy mężczyzna. Związała się ze swoim trenerem.
No to już wiecie. Pan trener nie towarzyszy mi tylko w zmaganiach na siłowni, ale również w życiu prywatnym. Dziękujemy za tony gratulacji i ciepłych słów, jesteście kochani - napisała Linda w poście.
Dodała także zdjęcie z ukochanym. Wielu fanów doceniło to, że nie rozpaczała po rodzącym się uczuciu do Roberta.
Dzięki Bogu to nie Robert! - napisała jedna z internautek, trafnie podsumowując to, jak ją potraktował.
Zakochani otrzymali dużo gratulacji. Myślicie, że dobrze się stało?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!