Kasia Dereń twierdzi, że talent wokalny ma po tacie i babci. Nazwała się córeczką tatusia. Jej przygoda z muzyką trwa od dawna i ma ogromne doświadczenie. Od 13 lat śpiewa w chórkach i jak twierdzi, "sprawiło to, że jest gdzieś tam znana i rozpoznawalna". Zapowiedziała, że nie wróci do domu, dopóki nie usiądzie na krześle.
Kasia zanim jeszcze zdążyła się odezwać, zyskała sobie sympatię jurorów. Od razu po wejściu na scenę Igor Herbut docenił artystkę słowami:
Dobra, my się znamy. Kasia, przepraszam, czy ty przyszłaś po te krzesła, czy po te krzesła? - Zapytał, wskazując najpierw na fotele jurorów.
Kasia Dereń zaśpiewała piosenkę Beyonce, "Love on top", a jej wykonanie kapitalne. Jurorzy byli nią zachwyceni.
Praise the Lord. Dziękuję Ci Boże za Kasię Dereń. - wyznała zszokowana Natalia Nykiel.
Igor Herbut natomiast skomentował Kasię, wstając z krzesła.
Ja mam wrażenie, że ty cholera ciągle jesteś druga.
Juror opowiadał o tym, że czuje, że nad Kasią jest szkło, które pęka, gdy ta śpiewa. On chciałby, żeby w końcu swoją walką i wytrwałością to szkło rozbiła. Było słychać, że artysta ogromnie ceni kobietę, jako wyjątkowo uzdolnioną koleżankę z branży. Wszyscy byli zachwyceni, a Kasia dostała trzy niebieskie okręgi. Do walki wybrała Karolinę Leszko.
To będzie spektakularna walka - powiedziała Natalia Nykiel.
Karolina Leszko wykonała piosenkę "Think" Arethy Franklin, którą porwała publiczność. Kasia Dereń natomiast "A to co mam..." Kasi Kowalskiej. Wzruszyła jurorów i doprowadziła do łez Kubę Badacha. Skomentować występ była w stanie tylko Natalia Nykiel, która oceniła go słowami:
To była ekstaza i to były moje łzy wzruszenia.
Widzowie mieli przed sobą naprawdę trudny wybór. Obie wokalistki były świetne. Ostatecznie jednak walkę wygrała Karolina nieznaczną ilością głosów i powróciła na swoje bezpieczne krzesło.