Patrycja Karczewska była jedną z bohaterek pierwszej edycji programu Projekt Lady. Jej cechami charakterystycznymi były długie, sztuczne rzęsy, tipsy, opalenizna "na skwarkę" i mocno kontrowersyjny styl. Kilka lat temu dziewczyna powiększyła także usta, a zdjęciami z zabiegu pochwaliła się na swoim koncie na Instagramie. Zainwestowała także w doczepiane włosy i szalone peruki. Ile zostało w niej z "damy"?
Dziewczyna zgłosiła się do programu za namową mamy, której zupełnie nie podobał się styl córki. Kobieta pełniła w szkole rolę pedagoga i zupełnie nie mogła pogodzić się z tym, że nie udało jej się odpowiednio wychować własnej córki. Uważała, że poniosła porażkę wychowawczą, ponieważ wygląd Patrycji był mocno kontrowersyjny - nastolatka uwielbiała tandetne, obcisłe wdzianka rodem z filmów pornograficznych.
Patrycja uznała, że chce sprostać oczekiwaniom mamy i zgłosiła się do programu ze względu na metamorfozę. Mentorki faktycznie przekonały ją do zmiany wizerunku - obcięła nawet zniszczone włosy i postawiła na lżejszy makijaż.
Jednak wizualne zmiany w programie nie zmieniły jej sposobu myślenia, a po zakończeniu emisji Patrycja szybko wróciła do dawnego stylu. Poszła nawet o krok dalej i powiększyła usta, które teraz regularnie rosną dzięki kolejnym zabiegom. Dziewczyna uwielbia także szalone cięcia. Co prawda najczęściej na jej głowie pojawia się ukochany blond, ale co jakiś czas sprawdza, jak wygląda w perukach.
Patrząc na jej najnowsze zdjęcia na Instagramie widać, że po wszystkich radach mentorek nie zostało już nawet wspomnienie. Ponownie w jej szafie zagościły ubrania rodem z filmów dla dorosłych, a półnagie fotki w bieliźnie to praktycznie codzienność.
Myślicie, że format typu "Projekt Lady" i działania podejmowane przez mentorki faktycznie są w stanie dokonać w uczestnikach trwałych zmian?
ZOBACZ WIDEO