Producenci "Tańca z Gwiazdami" robią wszystko, aby do 13. edycji przyciągnąć uwagę widza. Stąd też zmiany w składzie jurorskim. I tak - Beatę Tyszkiewicz zastąpiła Jolanta Fraszyńska a Zbigniewa Wodeckiego - Janusz Józefowicz.
Wróćmy jednak do Fraszyńskiej , która jest największą niewiadomą show. Wszyscy zachodzą w głowę, co aktorka robi w jury takiego programu? Przecież nie uchodzi za najbardziej kontrowersyjną gwiazdę w Polsce. Można nawet powiedzieć, że do roli jurorki jest za grzeczna. Jednak szybko może się okazać, że cicha woda brzegi rwie. W poniedziałek w "Dzień Dobry Tvn" Fraszyńska ostro wypowiadała się na temat innych jurorów:
Program ostudził entuzjazm - zaczęła delikatnie Jolanta. - Dostawał od świata sygnały, czy ja się nie boję? Bo to jest zobowiązujące. A ja miałam stosunek dobry i pozytywny. I wczoraj usiadłam, zobaczyłam jak to jest. Byłam nawet onieśmielona. To są przemili ludzie, koledzy, ale jednak widać, że to są stare wygi - zaczęła wywód o jurorach. - To, co mogą zaoferować to jedno a drugie, że każdy idzie po swoje.
Zapytana o co jej chodzi poszła za ciosem:
12 edycji to jest klan. Państwo się dobrze czuli i bawili. A tu nagle zmiany i trzeba było się z tym pogodzić.
Ostro. Teraz czekamy na Janusza Józefowicza, który bardziej od Fraszyńskiej jest uszczypliwy i dosadny.
Mrock