TVP szumnie zapowiadała koncert "Tysiąclecie Korony Polskiej", zorganizowany by upamiętnić koronację Bolesława Chrobrego na króla Polski w 1025 roku. Na widowisko nie poskąpiono środków i postawiono na rozmach. Na monumentalnej 40-metrowej scenie na błoniach PGE Narodowego wystąpili m.in. Kayah, Doda, Oskar Cyms, Natalia Szroeder, Margaret i Grzegorz Hyży. Udział w show wzięło ponad 120 tancerzy, a ponad 1000 dronów stworzyło świetlne obrazy na niebie. Jak wypadły gwiazdy?
Za oprawę muzyczną koncertu odpowiada orkiestra Michała Grotta, który przygotował specjalne aranżacje na ten wieczór. W zapowiedziach widowiska wspominano, że wystąpią królowe i królowie polskiej sceny muzycznej, ale już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że zabrakło Maryli Rodowicz. Artystka od dłuższego czasu twierdzi, że "ma bana w TVP" i przez to nie pojawia się także na opolskich festiwalach. Kto zamiast Maryli? Koncert rozpoczęła Kayah z utworem Czesława Niemena "Pieśń wojów". Początek był efektowny i godny rangi wydarzenia. Pieśń świetnie wpisała się w oprawę - na brzegu Wisły rozmieszczono portrety polskich władców, a tancerze odgrywali historyczne scenki.
Tuż po występie Kayah na scenę weszli prowadzący - Gabi Drzewiecka i Cezary Łukaszewicz i oznajmili, że poza wzniosłymi momentami będzie też sporo zabawy i współczesnych przebojów. Gwiazdy zaśpiewały więc przeboje ze swojego repertuaru, ale także piosenki, które są dla nich ważne. Halina Mlynkova z wielką klasą zaśpiewała legendarną piosenkę "Dwa serduszka, cztery oczy". Doda natomiast wzięła na warsztat niezapomniany przebój Stana Borysa "Jaskółka uwięziona". I co tu dużo mówić, Doda wie, jak to się robi. Jej wokalne wykonanie dobrze znanego utworu było odkrywcze i oryginalne, ale efekt zrobiła też cała oprawa. Doda fruwała nad sceną z fortepianem, niczym Benson Boone na gali MTV EMAs. Widowisko godne królowej.
Na scenę wkroczył także Daab ze swoim przebojem "W moim ogrodzie". Publiczność ożywiła się jednak bardzo, gdy zobaczyła Oskara Cymsa i jego "Co noc". Oskar zasługuje na Oscara prawie za każdym razem, gdy występuje na scenie. Ogromna lekkość w śpiewaniu, czystość intonacji. Bardzo przyjemnie się tego słucha. Nie inaczej było z występem Natalii Szroeder, która jak zazwyczaj przyniosła ze sobą wiele gracji i stylu na scenę. Trzeba przyznać, że grono artystów na koncercie TVP jest bardzo zróżnicowane, a jeszcze bardziej zaskakujące są kwestie repertuarowe. I tak obok Abradaba i Smolastego wystąpiła Kasia Moś, która wzięła na warsztat "Prząśniczkę". Publiczność pod sceną żywiołowo zareagowała na jej wokalne popisy.
W miarę upływu koncertu ten miszmasz stylistyczny zaczynał jednak nieco irytować. Niektóre współczesne utwory w zderzeniu z legendarnymi przebojami wypadało niestety blado. Nie wiedzieć czemu organizatorzy postanowili postawić także na wypowiedzi artystów po występach. Większość nie miała niestety nic ciekawego do powiedzenia. Są wykonawcy, którzy wielkiej oprawy i show nie potrzebują, a potrafią poruszyć do głębi. Dawid Tyszkowski w jego "Chciałbym z tobą stworzyć dom" to zdecydowanie jednej z najpiękniejszych momentów wieczoru. Więcej takich artystów w TVP, poprosimy! Na zupełnie innym biegunie był Grzegorz Hyży, który zaśpiewał niezwykle manierycznie. Być może poniosły go emocje, ale zwrotki słuchało się z trudem. Czasem mniej, znaczy więcej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Kaczorowska oficjalnie odchodzi z "Tańca z gwiazdami". Opublikowała mocny wpis
Książę Harry miał "atak królewskiego wstydu". Media wieszczą koniec jego małżeństwa z Meghan
Rafał Maserak wypalił o Justynie Steczkowskiej. Tak ocenił jej powrót w "TzG"
Nocne czułości Katarzyny Zillmann i Janji Lesar. Wróciły do jednego apartamentu
Ścisły finał "Top Model" z dwoma mężczyznami. Znamy zwycięzcę!
Kaczorowska i Rogacewicz w objęciach. Pojawili się na premierze spektaklu
Królowa Camilla zaliczyła niezłą wpadkę. Ekspertka nie ma wątpliwości
Węgiel pokazała łazienkę. Uwagę zwracają brudne lustro oraz wystrój. Takiego nie spotyka się często
Internauci pękają ze śmiechu. "Taniec z gwiazdami" dobiera w pary lepiej niż "Ślub od pierwszego wejrzenia"? Sprawdzamy