Francuska pani minister i wiadomość o jej licznych romansach wielu wprawiła w osłupienie. 3 stycznia 2009 roku, 43-letnia wówczas Rachida Dati urodziła córkę, Zohrę. Nie chciała zdradzić, kto jest ojcem dziecka. Do czasu. Dati chce udowodnić, że ojcem jej córki jest jeden z najbogatszych biznesmenów we Francji, 68-letni Dominique Desseigne.
SIPA/EAST NEWS/LE FLOCH/NIKO/SIPA
Miliarder jest bliskim przyjacielem byłego prezydenta, Nicholasa Sarkozy'ego. W skład jego majątku wchodzą m.in. luksusowe hotele i kasyna. 4 grudnia odbędzie się rozprawa sądowa, na której okaże się, czy Dessigne ma się poddać testowi na ojcostwo. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Biznesmen nie chce poddać się testom DNA. Dlaczego? Jego obrońca twierdzi, że nie tylko jego klient cieszył się względami pięknej pani minister. W tym samym czasie kobieta sypiała z siedmioma innymi mężczyznami. I to nie byle jakimi! Jak donosi DailyTelegraph, na liście kochanków Dati miał się znaleźć m. in. brat Sarkozy'ego, prezenter telewizyjny, syn właściciela luksusowych butików, były premier Hiszpanii Jose Maria Aznar, a także prokurator generalny Kataru. Podejrzewano ją także o romans z samym prezydentem Sarkozym!
Ojciec rodziny i twardy bezkompromisowy polityk - taką opinię miał Eliot Spitzer, były gubernator stanu Nowy Jork. Wszystko zmieniło się w 2008 roku. Gdy polityk zrobił przelew na 10 tysięcy dolarów na konto firmy o podejrzanej nazwie - "Emperor's Club", pracownicy North Fork Bank podejrzewając, że coś jest nie tak, zgłosili sprawę władzom. Okazało się, że Eliot Spitzer, lub też Klient nr 9, korzysta z usług call girl. Nie dość, że Spitzer uchodził za szczęśliwego męża i ojca trójki dzieci, to kilka lat wcześniej, jako nowojorski prokurator, niezłomnie i bardzo skutecznie walczył z prostytucją.
Fot. Mary Altaffer AP
"Emperor's Club" nie był tanią agencją towarzyską - za godzinę gubernator płacił tysiąc dolarów. Miał swoją ulubienicę. Pochodząca z New Jersey Ashley Alexandra Dupre szybko stała się sławna. Swoje pięć minut nieźle wykorzystała. Pozowała nago do Playboya, ma też swoją rubrykę z poradami seksualnymi w "New York Post".
A Eliot Spitzer? Nie wylądował na czterech łapach. Dwa dni po wybuchu skandalu podał się do dymisji. Wspierała go żona, która wybaczyła mu niewierność. Od tamtej pory pisze dla magazynu "Slate", wykłada na jednym z college'ów, prowadził program w CNN, a teraz w Current TV.
John Edwards dwa razy stawał do wyścigu o prezydencki fotel - w 2004 i 2008 roku. Przystojny polityk cieszył się dużą popularnością wśród Amerykanów. Ta sympatia zaczęła się zmniejszać w październiku 2007 roku, gdy "National Enquirer" opublikował pierwszy z wielu artykułów o romansie senatora z jego pracownicą, Rielle Hunter. W sierpniu 2008 roku Edwards przyznał, że owszem, miał z nią romans, ale w 2006 roku, i zapewniał, że nie jest ojcem córki Hunter, urodzonej w 2008 roku Frances Quinn. Zaprzeczał wszystkiemu aż do stycznia 2010 roku - wtedy przyznał, że Frances jest jego dzieckiem.
Fot. JIM YOUNG REUTERS
Jednak co było w tej sytuacji najgorsze i najbardziej oburzyło Amerykanów? W 2004 roku żona Edwardsa, Elizabeth, wyznała, że ma raka piersi. Poddała się chemioterapii i radioterapii. W 2007 roku choroba jednak wróciła. Pojawiły się przerzuty. John Edwards wspierał żonę, ona także, mimo plotek, z nim została. Jednak w 2010 roku, gdy senator przyznał się do ojcostwa, żona wystąpiła o separację. Zmarła 7 grudnia 2010 roku.
Okładka książki
Po rozstaniu z żoną, Edwards oficjalnie związał się z kochanką. Rozstali się klika miesięcy temu. Podobno istnieje nawet seks taśma z kochankami w roli głównej. Pochodzi z 2008 roku. W czerwcu ukazał się książka Rielle Hunter o kulisach romansu z senatorem.
O waszyngtońskich ekskluzywnych agencjach towarzyskich, świadczących usługi wysoko postawionym politykom i biznesmenom, krążyły i krążą legendy. W 2007 roku wybuchł skandal z jedną z nich w roli głównej - Pamela Martin and Associates. Niewinnie nazywająca się firma należała do Deborah Jeane Palfrey, lepiej znanej pod pseudonimem "D.C. Madame". Gdy ujawniono listę numerów telefonów klientów agencji, jeden zwrócił uwagę redaktorów magazynu "Hustler". Należał on do konserwatysty, senatora z Partii Republikańskiej, Davida Vittera.
AP
Wyczyny żonatego polityka i ojca czworga dzieci bardzo kłóciły się z głoszonymi przez niego zasadami. Nie popiera małżeństw homoseksualnych, głośno mówił o abstynencji wśród młodych ludzi, głosił rodzinne wartości. Nie miał jednak problemu z korzystaniem z usług prostytutek. Dzień po wyjściu sprawy na jaw, Vitter przeprosił za "bardzo poważny grzech". Partia i rodzina mu wybaczyły. Utrzymał swoje stanowisko.
Tego jeszcze nie było. Anthony Weiner wysyłał zdjęcia nagiego penisa do sześciu kochanek. W maju zeszłego roku trochę się zapędził i jedno przez przypadek umieścił na Twitterze. Gdy kontrowersyjne informacje wyszły na światło dzienne, wszystkiemu zaprzeczył i stwierdził, że to robota hakera. Poparła go Partia Demokratyczna, a media nie podchwyciły historii. Wszystko się zmieniło, gdy bloger Andrew Breitbart ujawnił, że nagich zdjęć Weinera jest dużo więcej...
Fot. Charles Dharapak AP
Seria wywiadów i dociekań dziennikarzy sprawiła, że w końcu, po 10 dniach zaprzeczania, Weiner przyznał się do publikowania nagich zdjęć i przesyłania ich do sześciu kobiet. Żadnej z nich jednak miał nigdy nie spotkać. Żonaty polityk twierdził, że nie złamał prawa. Naciski Kongresu sprawiły jednak, że polityk skapitulował i ogłosił rezygnację z pełnionego stanowiska. Jego wpadka stała się pretekstem do wielu żartów. Gospodarze amerykańskich talk show mieli materiał na kilka tygodni.
Barney Frank był jednym z pierwszych amerykańskich polityków, który otwarcie przyznał, że jest gejem. Uważano go za inteligentnego polityka i świetnego mówcę. Jednak szanowany demokrata, w 1989 roku, prawie zaprzepaścił swoją ponad 30-letnią karierę, gdy na jaw wyszło, że korzystał z usług męskiej prostytutki.
Fot. Evan Vucci AP
Frank nie był wtedy z nikim związany, nie było więc mowy o romansie. Ale zapłacił za seks, co w stanie Massachusetts, w którym mieszka kongresmen, jest nielegalne. To jednak nie wszystko. Polityk nawet zatrudnił kochanka, Steviego Gobie, aby załatwiał dla niego różne sprawy. Pozwolił mu nawet zamieszkać u siebie w domu. Był przekonany, że Gobie skończył z prostytucją. Niestety nie. Co więcej - zapraszał swoich klientów do domu polityka! Gdy sprawa wyszła na jaw, Frank wyznał, że o niczym nie wiedział i jak tylko odkrył, co robi jego kochanek, od razu wyrzucił go z domu. Bardzo zależało mu na udowodnieniu swojej niewinności, sam zaproponował, by przeprowadzono śledztwo. Dowiodło one, że Frank rzeczywiście jest niewinny. Nie zrezygnował ze stanowiska i nie stracił sympatii wyborców - jeszcze kilkakrotnie wygrywał wybory go Kongresu.