"Kuchenne rewolucje" wróciły! "Czuję się jak bohater, bo nie puściłam kolorowego pawia!" Gessler nadal w formie?

Pierwszy sezon siódmego już sezonu "Kuchennych rewolucji" za nami. Trzeba przyznać, że Magda Gessler wróciła z przytupem i nie było nudno. Jakie tym razem czekało ją wyzwanie?
Magda Gessler. Magda Gessler. TVN

Problem

Magda Gessler rewolucję przeprowadziła w restauracji "Folklor" w Jastrowiu, małym wielkopolskim miasteczku. Założyli ją 26-latkowie, Natalia i Szymon.

Uważam, że dobrze gotujemy. Musi im smakować, bo talerze są tak wyczyszczone, że zostaje tylko dekoracja - powiedziała jedna z kucharek.

Personel chwali swoją kuchnię, gdzie więc widzi problem? We właścicielach.

Szefostwo jest młode, z mojego punktu widzenia nie ma pojęcia o prowadzeniu restauracji - stwierdził kelner Zdzisław.
Oni twierdzą, że umieją lepiej od nas gotować i nas dołują.
Szefowa do wszystkiego się wtrąca. Tak, jakby najwięcej umiała, jakby najwięcej się na tym wszystkim znała. Co byśmy chciały zadecydować, to nie bardzo się na to godzą - dołożyły swoje zdanie kucharki.

kuchenne rewolucjeTVN

Magdzie Gessler podobało się menu, wystrój też nie najgorszy - stwierdziła, że widać, że właściciele lokalu są młodzi. Ale... kolejno zamówione dania przeraziły Gessler - mimo wcześniejszych zarzekań obsługi, że gotują pysznie. Po żurku musiała aż przepłukać usta:

Be! To jest coś dziwnego. Ciągnie się jak kisiel! Niezła d*pa! Zakwas też trzeba umieć robić. O ku**a! Mam nadzieję, że się nie rozchoruję.

Rosół to kolejna porażka:

Zabieramy! Woda z czymś żółtym. Wody jeść nie będziemy.

Gwoździem do trumny była wątróbka:

Niesłone, niepieprzne. Nie życzyłby pan tego żadnemu koledze. Łeb opada - powiedziała do kelnera.

kuchenne rewolucje, Magda GesslerTVN

Magda Gessler sama odniosła potrawę do kuchni.

No co wy, kobiety? Która straciła smak? To nie ma nic, ani soli, ani pieprzu. Zepsuty zakwas do żurku, śmierdzący jak szambo! Zakwas nie ma prawa być kiślem, który się ciągnie i śmierdzi gó**em! Rosół sama woda. Jest dno, jeśli chodzi o kuchnię! Dziwicie się, że gości nie macie?

Magda Gessler zapowiedziała, że to nie będzie łatwa rewolucja.

Czuję się jak bohater, bo nie puściłam folklorowatego, kolorowego pawia po tym wszystkim! Ale jeszcze wszystko przede mną. Naprawdę jedzenie jest bardzo kolorowe w tym najgorszym znaczeniu - po prostu niejadalne w cętki!

Jak naprawić sytuację w restauracji?

Magda Gessler. Magda Gessler. TVN

Złote rady Magdy Gessler

Magda Gessler szybko dotarła do źródła problemu. Trzy kucharki pracowały kiedyś w ośrodku, w którym gotowały bardzo oszczędnie. Do tego sami właściciele oszczędzają na towarze.

To jest nieuczciwa kuchnia! - stwierdziła restauratorka.

Od razu wzięła się za porządki w kuchni i wyrzuciła wszystkie złe produkty. Kucharkom urządziła konkurs na kotlety mielone i placki ziemniaczane. Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że gdy gotują po swojemu, to wszystko jest doprawione i smakuje dobrze. Odkryła skarb w pani Bożence, która pracowała tam najkrócej. Wzięła też na spytki kelnera Zdzisława:

Jak się oszczędza na towarze... Czasami dziewczyny potrzebują tego towaru, a po prostu czasami tego nie dostają. Też wina sprzętu, bo nie mają na czym pracować. Arogancja młodości i brak doświadczenia właścicieli - wyznał kelner.

Magda Gessler miała już swój plan na "Folklor".

Ta restauracja jest jednak trochę stodołą i żeby ją odstodolić, i żeby ją uintymnić, więc od sufitu pójdą przestrzenie kolorowe w formie materiałów, które będą jak przepierzenia przy każdym stoliku. Ściany będą pomalowane w bardzo interesujący sposób, który obniży całe to wnętrze do poziomu dla nas przytulnego. Będą też lampy. Na oknach koce, ciepłe, puszyste.

A jakie menu? Dzikie!

Z dzika słynie cały ten region. Tarta z musem z dziczyzny i grzybów na kruchym polskim cieście, grzybowa na rosole, pulpety z dzika w sosie z prawdziwków i dzik faszerowany - pieczony na zamówienie, chyba, że dorobicie się pieca.

Magda GesslerTVN

Magda Gessler nawet zapoznała załogę z dzikami. Odwiedzili zagrodę, której właściciele zajmują się leśnymi zwierzętami. Wszyscy nakarmili dziki kukurydzą. A później była pora na gotowanie. Dużym problemem było upieczenie tart. Tu najbardziej rzucił się w oczy brak dobrego sprzętu - jeden piec prawie się nie grzał, drugi przypalał ciasto z jednej strony. Kucharki i Magda Gessler kombinowały, w końcu jakoś się udało. Właścicielom się oberwało:

Wszyscy krzyczą, że nie daliście im warunków do tego, żeby pracować. Jestem naprawdę wściekła - zaczęła Gessler.
Przesuwaliśmy w czasie, to nie jest tak, że nie chcieliśmy kupić pieca - broniła się właścicielka.
Ale zrozum, że piec jest podstawą. Wydaje mi się, że to jest trochę sknerstwo. Pomyśleliście bardzo mocno o dekoracji, zapominając o kuchni. Sercem wszystkiego zawsze jest kuchnia. Jak dasz dobrze jeść, to każdy wróci. Najpierw kupcie im sprzęt - zakończyła Gessler.

Dalsze gotowanie na szczęście szło dobrze.

Magda Gessler. Magda Gessler. TVN

Efekt?

Kolacja oczywiście udała się. Było głośno, tłoczno, kolorowo i wesoło.

Właściciele restauracji "Folklor" są bardzo sympatyczni. Mam nadzieję, że restauracja nie tylko ze mną będzie kolorowa, ale z nimi będzie miała kolor, smak i pełno gości - powiedziała Magda Gessler.

Po czterech tygodniach pora na wizytę kontrolną. Nie udała się tarta:

No i tu jest duży problem. To jest suche. Ogólnie do dużej poprawki.

Ale to była tylko mała skaza. Kotlety z dziczyzny i całokształt restauracji zachwyciły. I pojawił się piec! Gessler wydała nawet jeden ze swoich słynnych okrzyków:

Chciałam powiedzieć, że to jest okrzyk na duże szczęście. Życzę wam wszystkiego dobrego na nowej drodze życia. Dobra, rodzinna restauracja - chwaliła właścicieli i personel.

Na koniec dodała:

Restauracja "Folklor" przeszła samą siebie. Jest tak pysznie, tak cudnie, tak kolorowo. Właścicielka przy nadziei, a ja z nadzieją, że rodzi się nowa, pyszna polska restauracja.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.