Antoni Królikowski i Joanna Opozda nie rozstali się w zgodzie, a w atmosferze skandalu. Nie mają oporów, by publicznie prać brudy. Czara goryczy przelała się, gdy media informowały o planowanym chrzcie Vincenta. Wówczas Królikowski z Małgorzatą Ostrowską-Królikowską wyczekiwali pod jednym z kościołów. Plotkowano, że Opozda w ostatniej chwili miała odwołać ceremonię, co okazało się nieprawdą.
To wydarzenie uruchomiło machinę wzajemnych oskarżeń i ujawnienia prywatnej korespondencji pomiędzy byłymi partnerami. Joanna zarzuciła mężowi, że ten nie interesuje się losem syna i nie płaci alimentów. Królikowski w kontrze odpowiedział, że była partnerka miała wyczyścić ich wspólne konta bankowe i ma ograniczać jego kontakty z pierworodnym. Zapowiedział sądową walkę, a w najnowszym wywiadzie powiedział, że jego syn nie miał okazji poznać pradziadków ze strony Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Antek Królikowski niedawno się rozstał. Z kim wcześniej był związany? Lista wybranek serca jest DŁUGA
Podobno Antoni Królikowski może widywać Vincenta raz w tygodniu i to zaledwie przez godzinę. Aktor udzielił wywiadu "Twojemu Imperium", a podczas rozmowy wyznał, że pradziadkowie Vincenta ze strony jego ojca widzieli go tylko raz. Tego zaszczytu nie dostąpili pradziadkowie ze strony Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej, a Antoni nie ukrywa ubolewania nad tym faktem.
Oni bardzo przeżywają to, że mają prawnuka, którego może nie będzie im dane poznać - wyznał aktor "Twojemu Imperium".
Dodał, że dziadek Henio ostatnio skończył 80 lat i nawet w dniu okrągłych urodzin nie mógł zobaczyć Vincenta. Aktor przyznał, że robi co może, by zachować dla syna wyjątkowe chwile z uroczystości rodzinnych. By Vincenta nic nie ominęło, gromadzi nagrania, które później zamierza mu pokazać.
Gromadzę nagrania z uroczystości, jak otwarcie skweru mojego taty czy takich urodzin dziadka. Mówię na nich do syna i wierzę, że jak będzie starszy i je zobaczy, zrozumie, że tata walczył o niego, jak mógł i zawsze chciał go w swoim życiu - powiedział Antoni.
Myślicie, że coś może zmienić się w tej sprawie?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!