Sebastian Fabijański udzielił wywiadu portalowi Pudelek, w którym stwierdził, że nie pamięta, co stało się podczas nocy spędzonej z Rafalalą, ponieważ został odurzony. Aktor powiedział, że został namówiony do wzięcia narkotyku, który w połączeniu z lekami okazał się piekielnie mocny. W tej samej rozmowie wyznał, że zdradzał Maffashion tuż po narodzinach dziecka. Wywiad wstrząsnął opinią publiczną i dlatego poprosiliśmy eksperta od mowy ciała, by przeanalizował zachowanie Fabijańskiego.
Podczas wywiadu Sebastianowi co chwilę łamał się głos, a w niektórych momentach do jego oczu napływały łzy. Łukasz Kaca, który jest ekspertem negocjacji i zajmuje się wykrywaniem kłamstwa, obejrzał rozmowę. W rozmowie z Plotkiem zaczął od tego, że aktor w wyznaniach był szczery.
Ten wywiad jest spowiedzią mocno pogubionego człowieka i ja wierzę w te rzeczy, które przedstawia tam Sebastian Fabijański. Precyzyjniej pisząc, to nie widzę tam oznak kłamstwa.
W dalszej części wywodu Łukasz Kaca stwierdził, że z mowy ciała Sebastiana wyczytał pogardę dla samego siebie.
Widać tutaj dużo smutku, obrzydzenia i pogardy dla samego siebie. To znaczy, że gdy pan Fabijański opisuje swoje zachowanie i to, co się z nim działo, ma w sobie dużo powyższych emocji i idzie to w stronę autodestrukcyjnej narracji.
Ekspert zauważył raptem kilka momentów próby relatywizowania swoich win.
Są krótkie próby ucieczki i łagodniejszego opisywania rzeczywistości, ale dość szybko się z nich wycofuje i wraca do mówienia wprost o rzeczach, które się wydarzyły. W mowie ciała pojawia się również dużo takiej wewnętrznej walki. Dużo ruchów na krześle, dość mocno pracują ramiona. Wszystko to pokazuje, że bardzo niekomfortowo czuje się z tym, o czym jest rozmowa, ale nie ma się co dziwić w świetle tego, co mówi.
Mieliście podobne odczucia po obejrzeniu wywiadu?