Bądź na bieżąco. Więcej o tegorocznej Paradzie Równości przeczytasz na Gazeta.pl.
Marcin Wolniak: Dlaczego zdecydowałaś się na wsparcie akcji związanej z osobami LGBT+? Czy jest to dla ciebie istotna sprawa?
Patrycja Markowska: Byłam wychowywana w domu pełnym takiej nieudawanej tolerancji. Od najmłodszych lat rodzice tłumaczyli mi, czym jest szacunek do wszystkich ludzi wokół. Byłam też świadkiem tego, jak mój tata poruszał się w świecie. Zawsze dążył do prawdy i tę potrzebę też zaszczepiał we mnie. Mam 14-letniego syna i bardzo bym nie chciała, żeby chował się w świecie bez tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka. To jest podstawowa myśl, która mi przyświeca i którą chce przekazać synowi.
Jaka byłaby Twoja reakcja, gdyby się okazało, że sama jesteś matką dziecka LGBT+?
Syn zadał mi kiedyś takie pytanie: "Mamo, a co by było, gdybym ja był gejem? Kochałabyś mnie, czy miałabyś coś przeciwko?". Pomyślałam sobie, że to w sumie bardzo smutne, że on w ogóle musi o to pytać. Powiedziałam mu wtedy, że nigdy w życiu nie narzucałabym nikomu na Ziemi tego, kogo ma kochać. Nigdy nie uważałam siebie za najwyższą izbę kontroli od kwestii tego, jak należy żyć i kochać. Jeżeli się nie krzywdzi ludzi, to uważam, że "wolność" to jedno z najpiękniejszych słów na świecie. "Wolność" i "miłość" - to się bardzo przeplata. W kontekście tego, co się dzieje u naszych sąsiadów za granicą, to wolność nabrała jeszcze dodatkowego znaczenia. Musimy sobie codziennie przypominać, jakie to jest ważne, w każdej dziedzinie naszego życia.
A czy masz czasem takie obawy, że popierając akcje wsparcia dla społeczności LGBT+, możesz sama stracić część słuchaczy? Z takiej czysto komercyjnej perspektywy?
Mam głęboką nadzieję, że słuchają mnie ludzie wrażliwi. Sama przecież piszę teksty do swoich piosenek. Współtworzę muzykę. Oddaję w niej całą swoją wrażliwość i nie bardzo chce mi się wierzyć, że słuchają mnie ludzie, którzy wrażliwi nie są. Zabierałam czasem głos w bardzo ważnych sprawach, takich jak prawa kobiet czy też prawa osób LGBT+. Wewnętrzny kompas mówił mi, że w tych sprawach, najważniejszych, po prostu muszę się wypowiedzieć. Oczywiście spływał na mnie czasami hejt. Na moim fanpage'u ludzie pisali do mnie przykre rzeczy. Zwłaszcza po "czarnych marszach" w obronie praw kobiet. Zdałam sobie jednak sprawę z tego, że to jest mój obywatelski obowiązek. Mnie jest bardzo przykro, gdy ktoś mówi, że jestem wokalistką i w zasadzie to powinnam się zająć tylko śpiewaniem. Jestem także kobietą, matką, obywatelką, Polką. Mam prawo mówić, w jakim kraju chcę żyć. Nie interesuje mnie za bardzo polityka i nie udzielam się zbytnio w tych kwestiach, ale są rzeczy kluczowe, w których chcę, żeby mój głos był słyszalny.
Jakie oceniasz osoby homoseksualne, które są w środowisku muzycznym i z jakichś względów przez lata się nie outują? Pomimo tego, że w branży wszyscy o nich doskonale wiedzą. Pracują dla różnych stacji telewizyjnych, także dla TVP. Postanawiają jednak pozostać pod takim parasolem bezpieczeństwa. Jak byś to skomentowała?
Trochę im współczuję. To na pewno niesie za sobą bagaż konsekwencji i jakiegoś rodzaju nieszczęścia. Nie wierzę, że można żyć, ukrywając swoją prawdziwą tożsamość, i czuć się z tym dobrze. Jest jednak też tak, że ludzie sobie to sami ważą. Z wiekiem staram się nie oceniać. Każdy z nas codziennie toczy jakąś walkę. Ocenianie tego jest bez sensu. Mogę współczuć, ale nie oceniam. Jestem zresztą wzruszona takimi coming outami po wielu latach.
Jak zareagowałaś na coming out Andrzeja Piasecznego po takim czasie?
Nie zaskoczyło mnie to. Natomiast to było cudowne. Andrzej jest przezdolnym, wrażliwym, bardzo sympatycznym facetem. On nie ma przerośniętego ego i zawsze miło się zachowuje wobec wszystkich wokół. To mi się po prostu z nim klei, że poczuł taką potrzebę. Jestem z niego dumna.
A jak oceniasz samą ideę Parady Równości? Społeczność LGBT+ ma do tego wydarzenia różny stosunek. Niektórzy je krytykują i nie biorą w nim udziału.
Ja jestem przerażona, widząc agresję, straszne i paskudne hasła, często nacjonalistyczne, podczas marszy narodowców. Tam widzę niepokojące sygnały i rzeczy. Włączyłam kiedyś TVP Info i usłyszałam, jak patrząc w oko kamery, dziennikarze tej stacji z pełnym przekonaniem twierdzili, że na marszach narodowców są rodziny z dziećmi, a na marszach LGBT+ jest agresywnie. Pomyślałam sobie wtedy: jak można po tym zasnąć? Po mówieniu takich kłamstw? Wiesz, że kłamiesz, ale mówisz to i idziesz spać. Takie sytuacje są dla mnie nie do pomyślenia. Jak ktoś ma ochotę wyjść na ulice pomalowanym czy z doklejonymi rzęsami, to jest piękne. Przecież ta różnorodność między ludźmi jest najpiękniejsza. To, że mamy różne kraje, różne kultury, różne języki, różne smaki. Szanujmy się nawzajem. Po prostu. Niezrozumiałe jest dla mnie szukanie wrogów na siłę.
***
W dzień Warszawskiej Parady Równości zaczynamy #jutrowPolsce - wyobrażamy sobie Polskę równą, akceptującą i tęczową. Polskę przyjazną osobom LGBTQ+, kraj prawdziwej równości i wolności. Wierzymy, że już w niedalekiej przyszłości takie informacje będą na porządku dziennym medialnych doniesień z Polski. Nagłówki, które pojawiają się w sobotę 25 czerwca na stronie głównej Gazeta.pl, są wiadomościami z Polski jutra — kraju przyjaznego osobom LGBT+, z równością małżeńską, ochroną przed przestępstwami z nienawiści czy dobrą ustawą o uzgodnieniu płci. Więcej też na stronie https://jutrowpolsce.pl/
Wiktoria Beczek, koordynatorka treści o różnorodności i inkluzywności w Gazeta.pl pisze: "Wojciech Młynarski pisał: "ważne, by choć raz w miesiącu mieć dyktando u nadziei". Chcemy dziś to dyktando pisać, by dać osobom LGBT+ trochę siły i pokazać, jak może wyglądać i jak — mam głęboką nadzieję — będzie wyglądać jutro w Polsce".